Czy znaleźli grób Hubala?
Treść
Mieszkańcy Wąsosza koło Częstochowy twierdzą, że odkryli miejsce pochówku majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala". Legendarny świętokrzyski dowódca partyzantów ma leżeć na starym cmentarzu obok obelisku poświęconego złożonym tu powstańcom 1863 roku. Informacje o miejscu spoczynku wskazuje Stefan Szaflik z Lublina, dawniej mieszkaniec Wąsosza. - Stwierdziłem, że ciało anonimowego majora pochowane w 1940 roku w mojej rodzinnej wsi jest ciałem "Hubala" - wyjaśnia Szaflik. - Mam relacje różnych ludzi i swoje wspomnienia. Nie było od morza do Tatr innego majora, dowódcy jednostki partyzanckiej, którego Niemcy chowali by w maju 1940 roku. To musi być Dobrzański. Z jego relacji wynika, że ciało polskiego oficera zostało przywiezione przez Niemców do Wąsosza przez zdrajcę, który wydał jego oddział. Jako swoista nagroda. W jego opinii proboszcz tutejszej parafii, ksiądz Spira, cieszył się zaufaniem okupantów, gdyż pod namową swej gospodyni - Niemki, podpisał folkslistę. - Pamiętam, że jak tylko hitlerowcy z posterunku żandarmerii, który był w pobliżu kościoła, wyjeżdżali on zamykał kościół i można było śpiewać "Boże coś Polskę". Taki to był Niemiec - mówi Stefan Szaflik. O swoim odkryciu poinformował Annę Kijak, nauczycielkę polskiego ze Szkoły Podstawowej w Wąsoszu. - Na prośbę pana Szaflika nie robiliśmy wokół tego szumu - mówi Anna Kijak. - Zgromadziliśmy pewne materiały i mam nadzieję, że zdążymy z ujawnieniem prawdy o majorze "Hubalu" do 30 kwietnia. Rocznicy jego śmierci. Ksiądz prałat Zygmunt Pilarczyk, proboszcz miejscowej parafii, potwierdza, że kilka metrów przed wejściem do starej plebani w latach pięćdziesiątych natrafiono na ciało polskiego oficera. - Wiem od mojego poprzednika, księdza Franciszka Bara, że bodaj w 1957 roku, podczas wkopywania słupa elektrycznego, znaleziono tu szczątki oficera - opowiada prałat. - Były jeszcze resztki munduru i pasa. Ponoć ksiądz Bar przechowywał też znaleziony przy nim medal, czy jakąś monetę, ale potem gdzieś to wszystko zginęło. To ciało przeniesiono na stary cmentarz, ale nie wiem gdzie. Pewnie to też była tajemnica. W aktach parafialnych nie zachowały się żadne wzmianki na temat tego pochówku. - W tamtych latach nie zapisywano takich pogrzebów - mówi ksiądz Pilarczyk. - Wiem, że tego człowieka przywieziono zza Warty a Wąsosz był pierwszą graniczną wsią. Do tego Niemcy musieli mieć zaufanie do księdza,. Może więc to rzeczywiście jest "Hubal"? W poszukiwania ciała legendy polskiego września zaangażował się też wójt gminy Popów. - Wysłaliśmy do pana Szaflika list, w którym deklarujemy pomoc gminy w jego poszukiwaniach - przyznaje wójt Bolesław Świtała. - Następne kroki, to powiadomienie Instytutu Pamięci Narodowej. Pewnie konieczna będzie ekshumacja i badania DNA. - O natrafieniu na ślad pochówku majora poinformowałem, ale materiałów których mam dużo nie udostępnię pro publico bono - przyznaje Stefan Szaflik Jarosław Sobkowski, Częstochowa "Gazeta Wyborcza"
Autor: wa
Tagi: major hubal dobrzański