Gigantyczne kłamstwo smoleńskie
Treść
Sejm wysłucha dziś informacji premiera Donalda Tuska w sprawie  działań zmierzających do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy  pod Smoleńskiem po publikacji raportu Międzypaństwowego Komitetu  Lotniczego. Posłowie sejmowych komisji: Obrony Narodowej,  Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Infrastruktury przepytali wczoraj -  na połączonym posiedzeniu - osoby odpowiedzialne z polskiej strony za  wyjaśnianie przyczyn katastrofy. Wyjaśnienia składali m.in.: minister  spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, minister obrony  narodowej Bogdan Klich, prokurator generalny Andrzej Seremet, jak  również polski akredytowany przy MAK Edward Klich. 
Szef  parlamentarnego zespołu wyjaśniającego okoliczności katastrofy  smoleńskiej Antoni Macierewicz przypominał, że o podobne posiedzenie  wnioskowano wiele razy, jednakże inicjatywy w tej sprawie były  torpedowane. - Przez ostatnie 9 miesięcy pan premier Donald Tusk znalazł  raz tylko czas na to, by stanąć przed Sejmem i przedstawić okoliczności  związane z tą tragedią. Przedstawił je zresztą w sposób nieprawdziwy.  Mówię o tym dlatego, że miałem nadzieję, iż to posiedzenie odbędzie się  zanim rosyjska, a nazywająca się międzypaństwową, Komisja Lotnicza  przedstawi ten fałszywy i urągający polskiemu imieniu tzw. raport.  Nieprawdziwy, fałszywy i kłamliwie przedstawiający przyczyny tej  tragedii. A do tego jeszcze zniesławiający w oczach opinii publicznej  całego świata imię polskich oficerów, polskich pilotów i państwa  polskiego - mówił Macierewicz na otwarcie wspólnego posiedzenia trzech  komisji. - Nie było w dziejach państwa polskiego takiego zaprzaństwa,  nie było takiego fałszu, nie było takiego współdziałania przeciwko  własnemu Narodowi, własnemu państwu, jak to, co zobaczyliśmy - dodał.  Stwierdzenie to wzburzyło ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. - To  słowa niegodne posła. Czy w Polsce ma obowiązywać prawo, czy też  demagogia, jaką posługuje się zespół powołany przez Antoniego  Macierewicza? Czy w Polsce mają działać instytucje, takie jak komisja  badania wypadków lotniczych i prokuratura, czy te instytucje mają być  sparaliżowane, tak jak były sparaliżowane wtedy, gdy Macierewicz był  wiceministrem obrony? - pytał szef MON.
Antoni Macierewicz  stwierdził, iż jest "niebywałą rzeczą" w historii naszego Narodu i  państwa, że najważniejsze osoby w państwie, w tym premier, szef MON,  szef MSZ, mając w rękach "dowody na kłamstwo raportu pani Anodiny,  ukrywają te dowody, uniemożliwiając opinii publicznej dojście do  prawdy". - Ci wszyscy przedstawiciele rządu Tuska wychodzili do opinii  publicznej i mówili, że w pełni zgadzają się z podstawowymi konkluzjami  raportu MAK. Panowie, to wszystko wiedzieliście i przed opinią  ukrywaliście. Dlaczego kłamaliście przez 9 miesięcy? - pytał z kolei  Macierewicz.
Szef parlamentarnego zespołu spekulował, iż "między 13 a  15 kwietnia została przez premiera Donalda Tuska zawarta umowa  międzynarodowa z premierem Putinem akceptująca rozporządzenie z 13  kwietnia wydane przez pana Putina i stwierdzająca, że to załącznik 13 ma  być tym trybem, według którego ta sprawa będzie badana". - Zgodzono się  na to, by złamać prawo polskie, odrzucając porozumienie z 1993 roku.  Zgodzono się na to, by złamać konwencję chicagowską, która nie  przewiduje możliwości badania wypadków lotnictwa wojskowego i  państwowego w trybie konwencji chicagowskiej i załącznika 13. Mówiliśmy o  tym wielokrotnie, tysiąckrotnie. Zarzucano nam nieprawdę. Wczoraj  mogliście, państwo, usłyszeć stanowisko rzecznika ICAO - tej  organizacji, która kieruje wszystkimi funkcjami stowarzyszenia  działającego według konwencji chicagowskiej. Powiedziano nam: "Nie  będziemy rozpatrywali tej sprawy, ponieważ to był lot państwowy, a nie  cywilny". Trudno zrozumieć, jak tak gigantyczne kłamstwo smoleńskie  mogło być zorganizowane na oczach całego świata w XXI wieku - mówił  Macierewicz.
Szef MSWiA Jerzy Miller poinformował posłów, że badająca  katastrofę polska komisja przygotuje swój raport o budowie analogicznej  do raportu MAK, by ustalenia łatwo można było porównać. Miller  stwierdził, iż zdziwiło go użycie przez MAK w raporcie nazwiska generała  Błasika, który nie był członkiem załogi, lecz pasażerem. 
Na  współpracę ze stroną rosyjską skarżył się polski akredytowany przy MAK  Edward Klich. - Wysłałem dziewięć pism dotyczących niedociągnięć  współpracy ze stroną rosyjską. Odpowiedzi często otrzymywałem ustne, że  nie zgadzają się z moimi postulatami. W jednym z pism poinformowano mnie  nawet, że moja działalność opóźnia pracę komitetu i w związku z tym  wyjaśnienie przyczyn katastrofy będzie się bardzo wydłużało - zaznaczył  Klich. 
Poinformował posłów, iż nasi eksperci nie brali udziału w  odczycie rozmów ze stanowiska kierowania na lotnisku w Smoleńsku, a  strona rosyjska nie reagowała na nasze prośby o wspólny odczyt tych  rozmów. Klich stwierdził, że posiada listę 52 dokumentów dotyczących  sprawy, których Rosjanie nam nie przekazali.
Artur Kowalski 
Nasz Dziennik 2011-01-19
Autor: jc
