Handlując z Rosją, ciągle tracimy
Treść
 Wymiana handlowa Polski z Rosją od kilku lat systematycznie maleje.  Nie należy się raczej spodziewać, by ostatnia wizyta prezydenta Rosji  poprawiła bilans naszych kontaktów gospodarczych. Deficyt Polski w  handlu z Rosją kształtuje się na poziomie 11,5 mld USD. Zdaniem  ekspertów, wizyta miała charakter polityczno-protokolarno-symboliczny.
Z  danych Państwowej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych  (PAIiIZ) wynika, że jeszcze w 2008 roku polsko-rosyjska wymiana handlowa  kształtowała się na poziomie 29,46 mld USD. Rok później wyniosła 17,85  mld USD, a w okresie styczeń - sierpień br. osiągnęła poziom 15,54 mld  USD. Eksportujemy przede wszystkim wyroby przemysłu elektromaszynowego,  drzewno-papierniczego, chemicznego, metalurgicznego oraz lekkiego, a  także artykuły rolno-spożywcze. Z kolei w imporcie od wielu lat  przeważają produkty energetyczne, w tym ropa naftowa i gaz ziemny (aż  73,5 proc.). Bilans jest dla nas niekorzystny. Więcej z Rosji  importujemy, niż eksportujemy. Nadwyżka importu nad eksportem wynosi  około 11,5 mld USD. Deficyt może się zwiększyć, gdyż ceny ropy i gazu  pod koniec roku zaczęły iść w górę.
Zainteresowani tylko ustawą
-  Na pewno powinniśmy rozbudować naszą infrastrukturę i korytarze  transportowe między oboma krajami. Niemcy i Rosja budują takie korytarze  omijające Polskę, a przykładem jest rozbudowa linii szerokotorowej  przez Ukrainę i Słowację. Nie zauważyłem, aby w czasie tej wizyty tematy  te były szczególnie poruszane, być może poprawa klimatu politycznego  jest punktem wyjścia - ocenia perspektywy wzajemnej wymiany gospodarczej  poseł Bogusław Kowalski (PiS) z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Towarzyszący  prezydentowi Rosji minister telekomunikacji i komunikacji masowej Igor  Szczegolew w trakcie rozmów z ministrem infrastruktury Cezarym  Grabarczykiem miał zainteresować się rozwiązaniami ustawy o wspieraniu  sieci i usług telekomunikacyjnych ułatwiającej inwestowanie w tę  dziedzinę. Czy oznacza to, że we wzajemnych kontaktach pogłębi się  współpraca w dziedzinie telekomunikacji? Jak wyjaśnia poseł Janusz  Piechociński (PSL), wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury, jest to  specustawa usprawniająca proces inwestycyjny spółkom z branży  telekomunikacyjnej. Likwiduje m.in. przeszkody administracyjne dotyczące  przejmowania nieruchomości pod inwestycje. Jak dodaje Piechociński, na  koniec czerwca wykorzystanie środków w zakresie telekomunikacji i  informatyzacji kraju z funduszy unijnych wynosiło zaledwie 3 procent i  sprowadzało się głównie do prostych zakupów komputerów czy  oprogramowania, a nie do budowy sieci czy rozpowszechniania  szerokopasmowego internetu.
Ekspansji rosyjskich firm  telekomunikacyjnych na polski rynek raczej nie należy się spodziewać. -  Nie słyszałem o takich planach, byłaby to nowość - mówi poseł Jerzy  Polaczek (PiS) z sejmowej Komisji Infrastruktury. - Jednak sam rynek  telekomunikacyjny w Rosji jest technologicznie zacofany. To raczej my  moglibyśmy być eksporterem myśli i rozwiązań. Prezydent Rosji deklaruje,  że chce modernizować kraj poprzez wprowadzanie nowoczesnych technologii  - dodaje Kowalski. Przypomina, że w zakresie regulacji tego rynku mamy  problemy wynikające ze złej prywatyzacji polskiej telekomunikacji, która  nie polegała na rozbiciu monopolu, tylko przekazaniu tego monopolu  obcej firmie, w tym przypadku France Telecom. - Dopiero od czasów rządów  PiS, kiedy powstał Urząd Komunikacji Elektronicznej, rozpoczęto  regularną walkę z tym monopolem. Niestety, nie mamy własnych produktów  typu Nokia. Natomiast Polska ma niezły dorobek, jeśli chodzi o  organizację tego rynku, by eliminować monopole sztucznie podbijające  ceny. I to są doświadczenia, które dla Rosjan mogą być bardzo  interesujące - ocenia Kowalski.
Minister mówi, gdzie przedsiębiorcy mają inwestować 
Rosjanie  w Polsce inwestują głównie w sektor paliwowo-energetyczny. Według  danych PAIiIZ, wartość ich dotychczasowych inwestycji oceniana jest na  ok. 1,85 mld USD. Są to głównie inwestycje w sektorze  paliwowo-energetycznym. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w  ciągu dwóch lat - w 2008 i 2009 roku - nastąpił odpływ rosyjskich  inwestycji na poziomie odpowiednio 39,8 i 91,8 mln USD.
Zdaniem  Polaczka, rosyjskie inwestycje są do pewnego stopnia uzależnione od  decyzji politycznych. - Trzeba pamiętać, że w Rosji istnieje praktyczny  kapitalizm polityczny, który oznacza, że ministrowie wskazują firmom,  gdzie mają inwestować, i jeśli Rosja politycznie jest zainteresowana, to  firmy inwestują - stwierdza Polaczek. - Przy tym "państwowym"  kapitalizmie, jaki panuje w Rosji, możemy sobie wyobrazić, że minister  palcem pokazuje, gdzie firmy mają inwestować - dodaje. Przypomina, że  np. Gazociąg Północny od strony ekonomicznej "nie broni się", bo jest to  projekt generujący gigantyczne koszty, ale ma mocne wsparcie władz  Federacji Rosyjskiej we współpracy z rządem Niemiec i koszty się nie  liczą.
Robert Kroplewski, ekspert ds. nowych technologii z Instytutu  Sobieskiego, zaznacza, że telekomunikacja to obszar infrastrukturalny,  więc prędzej czy później będzie on najprawdopodobniej stanowił punkt  strategii działania Rosji. - Na razie większych inwestycji rosyjskich  nie widzę, ale ten obszar może być wrażliwy - mówi Kroplewski.
Z  danych bazy FDI Intelligence (badającej projekty typu greenfield na  świecie) wynika, że od 2003 r. do listopada 2010 r. zanotowano 15  projektów inwestycyjnych z Rosji (z 13 firm). W tym 27 proc. projektów  zostało ulokowanych w przetwórstwie przemysłowym; 11 pochodziło z firm  posiadających swoje siedziby w Moskwie. Rosjanie inwestowali głównie w  Warszawie. Największymi inwestorami są: Gazprom (gazociąg tranzytowy),  Łukoil (stacje paliw, gaz propan-butan), Bagdasarian-Śnieżka SA w  Wałbrzyskiej SSE (wyroby cukiernicze) i Siewierstallat Silesia  (metalurgia).
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-12-09
Autor: jc
