Jak Rosjanie robili sekcje zwłok?
Treść
Niemal pół roku po katastrofie polskiego Tu-154 M pod Smoleńskiem  prokuratura przyznaje, że prowadzone przez Rosjan sekcje mogą nie mieć  żadnej wartości dowodowej. Pełnomocnicy rodzin ofiar, ograniczani  tajemnicą śledztwa, mówią jedynie, że były pewne nieprawidłowości.  Niektóre rodziny nie wykluczają też wniosków o ekshumację ciał ich  bliskich.
- O protokoły z czynności otwarcia zwłok  zwróciliśmy się do strony rosyjskiej, wiemy, że zostały one wykonane, i  teraz oczekujemy na realizację tego wniosku - informuje płk Zbigniew  Rzepa, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która  prowadzi śledztwo. - Jak te protokoły trafią do Polski, zostaną  przetłumaczone i włączone do akt śledztwa - dodaje. Pytany, czy polska  prokuratora ma wiedzę, na ile rosyjskie procedury są paralelne z  polskimi i czy przypadkiem nie okaże się, że lekarze w Moskwie nie  przeprowadzili jakichś badań czy też były one zbyt powierzchowne,  stwierdził, że to będzie wiadome po zapoznaniu się z protokołami. -  Jakiekolwiek wnioski będzie można wyciągać, kiedy te protokoły staną się  materiałem dowodowym w naszej sprawie i wówczas zostaną poddane  konkretnej ocenie procesowej przez prokuratorów - wskazuje płk Rzepa. Na  razie prokuratura nie wystąpiła do Moskwy o dokumenty na temat procedur  obowiązujących w Rosji podczas sekcji zwłok. - Nic nie wiem na ten  temat, żebyśmy występowali o takie rzeczy, dlatego że aby cokolwiek móc w  tej materii zrobić, trzeba znać zawartość protokołów sekcji - odpowiada  rzecznik Zbigniew Rzepa. - Nie widzę tutaj szczególnego problemu -  uspokaja prof. Marian Filar, specjalizujący się w prawie karnym  Federacji Rosyjskiej. Dodaje, że polska prokuratura może te protokoły z  sekcji zakwalifikować jako "taki lub inny dowód".
- W mojej ocenie,  te techniki są zbliżone - uważa mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik  kilku rodzin ofiar tragedii. Zwraca jednak uwagę, że nie wiadomo, w  jakiej formie będą sporządzone protokoły z sekcji, na które ciągle  czekamy. - Czy były to pełne sekcje, jak zostały udokumentowane? -  zastanawia się adwokat. Inny pełnomocnik rodzin ofiar, mecenas Rafał  Rogalski, uważa, że były pewne nieprawidłowości, przynajmniej jeśli  chodzi o sekcję zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie podaje jednak  bliższych szczegółów, podkreślając, że materiały te objęte są klauzulą  "tajne". W tej sprawie złożył on wniosek o przesłuchanie naczelnego  prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego, który uczestniczył w tej  sekcji. Jak informował płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury  Okręgowej w Warszawie, wniosek ten oddalono jako nieprzydatny. Parulski  zaznacza, że nie uchybił standardom pracy prokuratora, zwracając uwagę,  iż przy sekcji zwłok prezydenta był obecny konsul RP. Rogalski  powiedział nam, że wniosek o przesłuchanie Parulskiego będzie jednak  ponowiony. Z jakim skutkiem? Nie wiadomo.
Wątpliwości co do  prawidłowego przeprowadzenia sekcji mają rodziny innych ofiar. Zwracają  one uwagę, że nie wiadomo do końca, czy w każdym przypadku zostały one  przeprowadzone. Na niektórych dokumentach rosyjskich potwierdzających  zgon ich bliskich nie zaznaczono bowiem, że przeprowadzono sekcję zwłok.  - Naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski, gdy pytaliśmy go o  te kwestie, odpowiedział, że polscy prokuratorzy nie uczestniczyli w  sekcjach zwłok, bo nie zdążyli na nie. Taka odpowiedź to kpina. (...) W  naszej ocenie, pogwałcono prawo polskie, chowając naszych krewnych bez  przeprowadzenia przez polskich prokuratorów sekcji zwłok - stwierdziła  na niedawnym spotkaniu parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn  katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku Małgorzata Wassermann, córka  posła Zbigniewa Wassermanna. 
Wątpliwości rodzin ofiar budzi także  identyfikacja ciał. Wdowa po Przemysławie Gosiewskim podkreślała, że  informowano rodziny, iż badania genetyczne będą trwały 2 dni. - A w  Polsce lekarze nam mówili, że takie badania trwają 6 dni - wskazuje  Beata Gosiewska. Stąd pojawił się wniosek o ekshumację zwłok jej męża.  Kownacki uważa, że prokuratura niewątpliwie wstrzymuje się z jego  rozpatrzeniem do czasu nadejścia protokołów sekcji zwłok. Adwokat  dodaje, że to konsul odpowiada za to, czy w trumnach znajdują się  właściwe ciała. Ale niewykluczone, że podobne wnioski mogą złożyć inne  rodziny, jeśli nabiorą podejrzeń, iż ani identyfikacja ciał, ani sekcja  zwłok nie zostały przeprowadzone tak dokładnie i fachowo, jak o tym  zapewniali od początku sami Rosjanie i polski rząd.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-09-28
Autor: jc
