Jest ekspertyza filmu ze Smoleńska
Treść
 Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Głównej Policji  przekazało już prokuraturze ekspertyzę amatorskiego filmu z katastrofy  smoleńskiej. Poinformował o tym płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy  Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Nie chce on na razie ujawniać wyników  przeprowadzonych badań. Pełnomocnicy ofiar katastrofy smoleńskiej nie  ukrywają zadowolenia, że będą mogli zapoznać się z opinią Laboratorium.  Film jest jednym z ważniejszych dowodów w śledztwie mającym za zadanie  wyjaśnienie przyczyn katastrofy rządowego samolotu z 10 kwietnia. 
- Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęła opinia  opracowana przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne dotycząca filmu  funkcjonującego w przestrzeni medialnej jako "Samolot płonie" -  poinformował w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" płk Rzepa. Prokuratorzy  dokonują szczegółowej analizy tej opinii, zatem przedwczesne jest  przekazywanie opinii publicznej jakichkolwiekwniosków. Analiza zostanie  zakończona w najbliższym czasie. Oczywiście, że nie może to trwać zbyt  długo, ponieważ toczy się śledztwo - wyjaśnia prokurator. Zapowiada, że  analiza, która jest przygotowywana, będzie dogłębna. - W tej chwili  koledzy prokuratorzy nie podjęli jeszcze decyzji na temat jej  ewentualnego upublicznienia - kończy rzecznik NPW. Jednocześnie  wstrzymuje się z oceną, czy policji udało się odczytać więcej informacji  z filmu niż Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w kwietniu  przeprowadziła badania. Amatorski film pojawił się w sieci internetowej w chwilę po katastrofie  rządowego samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia. Widać na nim płonące  szczątki samolotu. Rosyjski filmowiec amator podszedł blisko wraku, przy  którym nie ma jeszcze służb ratowniczych. Widoczny jest dymiący kadłub i  rozproszone na dużym obszarze wśród połamanych drzew płonące części  Tu-154M. Na nagraniu widać wyraźnie tylko jednego człowieka, cywila, w  oddali natomiast można dostrzec inne sylwetki. W przekazach medialnych  różnie interpretowano odgłosy, jakie się pojawiają w filmie, m.in. jako  huki wystrzałów z broni palnej. Centralne Laboratorium Kryminalistyczne nie chce ujawniać szczegółów  przygotowanej opinii. Młodszy inspektor Roman Łuczak, naczelnik Wydziału  Badań Dokumentów i Technik Audiowizualnych CLK KGP, zastrzega, że może  jedynie wypowiadać się w kwestiach ogólnych dotyczących metodyki badań. -  Specjaliści mogą powiększyć poszczególne sekwencje filmu w zależności  od tego, co na nim zobaczą. Dzięki temu jest możliwość przyjrzenia się  nagraniu. Oczywiście jeżeli można, poprawia się dodatkowo jego jakość -  mówi Łuczak. Wskazuje, że w sytuacji kiedy osoba badająca film uzna z  większym lub mniejszym prawdopodobieństwem, iż coś przypomina daną rzecz  lub osobę, wtedy formułuje to w przygotowywanej opinii.  Podobnie, zdaniem Łuczaka, wygląda analizowanie ścieżki dźwiękowej  nagrania. - Jeżeli ktoś uzna, że coś jest typowym lub nietypowym  dźwiękiem dla danego odgłosu, wtedy tak to określa w opinii. Natomiast  nie podpisze się pod żadną tezą, jeśli nie jest w stanie stwierdzić jego  źródła i pochodzenia. Wyłącznie na podstawie badań i swojego  doświadczenia może ocenić, czy taki czy inny dźwięk powstał w wyniku  danego zdarzenia - podkreśla Łuczak.  Szczególne zainteresowanie ekspertyzą filmu przejawiają pełnomocnicy  ofiar katastrofy smoleńskiej. - Jest to genialny dowód, zakładając, że  jest autentyczny, a nie ma żadnych podstaw, żeby w to wątpić. To jedyna  powszechnie znana - przynajmniej w Polsce - ilustracja zdarzenia.  Obróbka filmu zarówno pod względem fonii, jak i wizji daje potencjalnie  gigantyczne możliwości ustalenia najbliższych sekund po tragedii. Zawsze  przywiązywałem do niego olbrzymią wagę - podkreśla mec. Piotr  Pszczółkowski. Wyraża jednocześnie zadowolenie, że podjęto starania, by  zweryfikować nagranie. - Z przyjemnością zapoznam się ze sporządzoną  opinią - dodaje Pszczółkowski.  Mecenas Bartosz Kownacki wskazuje na szereg pytań, jakie nasunęły się  wszystkim, którzy mogli obejrzeć film w internecie. - Interesuje mnie  przede wszystkim kwestia autentyczności i możliwości odczytania  wypowiedzi, które tam miały miejsce, oraz ewentualnie zasłyszanych  wystrzałów. Czy rzeczywiście były to odgłosy strzałów z broni, czy  raczej coś innego? - pyta mec. Kownacki. Przyznaje, że jest jak  najbardziej zainteresowany zapoznaniem się z opinią CLK, ponieważ film  jest jednym z ważniejszych wątków, jakie prokuratura bada w śledztwie  smoleńskim. 
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-12-28
Autor: jc
