Kasperczak z Górnikiem
Treść
Henryk Kasperczak wraca do polskiej ligi. Znakomity fachowiec, jeden z najlepszych i najbardziej znanych w świecie polskich trenerów podpisał wczoraj kontrakt z Górnikiem Zabrze i rozpoczął pracę przy odbudowie potęgi tego zasłużonego dla polskiego futbolu klubu. Działacze marzą, by powtórzył sukcesy osiągane kilka lat temu z krakowską Wisłą. Zatrudnienie Kasperczaka to wielkie wydarzenie i zarazem wielki sukces włodarzy Górnika. Charyzmatyczny trener to bowiem człowiek sukcesu, doskonale znany i rozpoznawany w świecie, cieszący się ogromnym uznaniem i szacunkiem. Był wybitnym zawodnikiem, ważnym ogniwem prowadzonej przez Kazimierza Górskiego trzeciej drużyny mistrzostw świata w 1974 roku. Karierę kończył w lidze francuskiej, gdzie też rozpoczął pracę na trenerskiej ławce. Najwięcej sukcesów świętował jednak na Czarnym Lądzie. Z reprezentacjami Tunezji i Wybrzeża Kości Słoniowej zajmował miejsca na podium (konkretnie drugie i trzecie) w Pucharze Narodów Afryki, Tunezję prowadził też na olimpiadzie w Atlancie oraz na mundialu w 1998 roku. W 2002 r. wrócił do kraju i objął stery w krakowskiej Wiśle. Zdobył z nią dwa tytuły mistrza Polski oraz awansował do 1/8 finału Pucharu UEFA, eliminując po drodze w fantastycznym stylu Parmę i Schalke Gelsenkirchen. Żadna inna polska drużyna w XXI wieku nie grała tak efektownie i z takim polotem jak Wisła Kasperczaka. Co ciekawe, z Krakowem trener rozstał się w burzliwych okolicznościach, do których strony wracają niechętnie. Ostatnio zasiadał na ławce Senegalu, po zwolnieniu coraz częściej mówiło się o jego powrocie do Polski. Raz wiązano go z Legią Warszawa, innym razem ze stołkiem prezesa PZPN czy też posadą selekcjonera reprezentacji. Nie jest tajemnicą, iż praca z kadrą zawsze była jego wielkim marzeniem. I wciąż jest. Od kilku tygodni coraz częściej pojawiały się informacje o możliwości podjęcia pracy w Zabrzu - miejscu dla trenera szczególnym. Tam się bowiem urodził, tam mieszka jego mama. Górnik sezon rozpoczął źle, mimo sporych aspiracji. Po czterech meczach i ledwie jednym zdobytym punkcie działacze rozstali się z trenerem Ryszardem Wieczorkiem. Kilka dni później odeszli prezes Ryszard Szuster i dyrektor sportowy Krzysztof Hetmański. Temat "Kasperczak w Zabrzu" nabierał coraz bardziej realnych kształtów. Wczoraj ostatecznie sprawa została zamknięta. Trener podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. Znalazła się w nim jednak klauzula, iż w przypadku otrzymania propozycji objęcia reprezentacji Polski klub pozwoli mu odejść. - Jestem dumny i szczęśliwy, że jako trener i zabrzanin poprowadzę Górnika. Tu się urodziłem, wychowałem, chodziłem do szkoły, kocham to miasto. W rozmowach z właścicielami klubu wyczułem, iż jest potrzeba zrobienia w Zabrzu czegoś dobrego dla polskiej piłki. Ten zespół był 14-krotnym mistrzem Polski i zasługuje na to, aby swe miejsce odzyskać. Chcemy razem stworzyć coś niepowtarzalnego - powiedział. Kasperczak to człowiek ambitny i nie podjąłby się zapewne pracy dla samego sentymentu - musiał dostrzec bliską perspektywę zbudowania na Śląsku mocnej i walczącej o najwyższe cele drużyny. - Niech nikt jednak nie myśli, iż zaraz po moim przyjściu zostaną wydane miliony na transfery. Na razie muszę polepszyć jakość tej drużyny, przede wszystkim skuteczność, która bardzo szwankuje. W ostatnim meczu ligowym z Piastem Gliwice zaimponowała mi wola walki i determinacja piłkarzy, zaniepokoiła nerwowość, która wdarła się w ich poczynania w drugiej połowie - przyznał. Na razie zmian w składzie nie będzie, ale zima zapowiada się pod tym względem bardzo ciekawie. Na liście życzeń znajduje się m.in. Kamil Kosowski, dobry znajomy Kasperczaka z pracy w Krakowie, który w świat dorosłej piłki wchodził przed laty w barwach Górnika. Zabrzanie zamykają dziś ligową tabelę, w pięciu meczach odnieśli jedno zwycięstwo, zdobyli cztery punkty, strzelili jedną bramkę. To mierny wynik jak na zespół z ambicjami, w którego składzie gra dwóch uczestników Euro 2008. Przed nowym trenerem trudne zadanie, ale to wyzwanie go nie przeraża. W obecnym sezonie celem jest zdobycie miejsca w czołowej piątce. W kolejnym - walka o mistrzostwo Polski. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-09-17
Autor: wa