Komisja czeka na Wierzchowską
Treść
Prokurator Ewa Wierzchowska, kierująca Prokuraturą Rejonową w Sierpcu, która  nadzorowała śledztwo rozpoczęte bezpośrednio po uprowadzeniu Krzysztofa  Olewnika, nie stawiła się wczoraj przed sejmową komisją śledczą badającą  działania organów administracji rządowej w sprawie uprowadzenia i zabójstwa  Krzysztofa Olewnika. Nie stawił się także jej pełnomocnik. Komisja czeka na  wyjaśnienia.
Prokurator Ewa Wierzchowska jest ważnym świadkiem,  ponieważ to właśnie w ciągu pierwszych miesięcy po porwaniu Krzysztofa Olewnika  śledczy popełnili najwięcej błędów, co w konsekwencji mogło przyczynić się do  tragicznego zakończenia uprowadzenia. 
Wprawdzie do komisji wpłynęło pismo od  Wierzchowskiej, w którym zwracała się z prośbą o zmianę terminu przesłuchania,  ale przewodniczący Marek Biernacki (PO) nie zgodził się na to. - Ja się na to  nie zgodziłem, ponieważ każdego świadka, którego zapraszamy na posiedzenie  komisji, zapraszamy w ramach procedury z dwutygodniowym wyprzedzeniem. A tu  nagle posiedzenie miało zostać odwołane z dnia na dzień - wyjaśniał Biernacki.  Dlatego członkowie komisji są zaskoczeni, że ani prokurator, ani jej pełnomocnik  nie stawili się przed komisją. 
Zdaniem pełnomocnika rodziny Olewników,  mecenasa Ireneusza Wilka, absencja świadków może świadczyć o tym, że komisja  zmierza w dobrą stronę. Wilka zaskakuje postawa pani prokurator. - Prokurator  Wierzchowska sama stawia się w złym świetle, bo zachowuje się tak, jakby miała  coś do ukrycia - mówi. 
Jak poinformował nas Zbigniew Wassermann (PiS),  wiceprzewodniczący komisji, z akt spraw wynikało, że Wierzchowska jest osobą,  która miała problemy ze swoim zdrowiem i leczyła się, "a taka sytuacja nie jest  bez znaczenia". Jednak - zdaniem wiceprzewodniczącego - zbyt późne zgłoszenie  zamiaru przełożenia przesłuchania jest okolicznością, która może sugerować  przypuszczenie, "że emocje odegrały rolę i pewien rodzaj obawy przed  przesłuchaniem". - Ale musimy poczekać, aż dostaniemy usprawiedliwienie od pani  prokurator - mówi Wassermann. 
Ewa Wierzchowska, jako szef Prokuratury  Rejonowej w Sierpcu, nadzorowała m.in. prace prokuratora Leszka Wawrzyniaka,  który po uprowadzeniu Olewnika wszczął pierwsze śledztwo w tej sprawie. Właśnie  na tym etapie miało dojść do największej liczby zaniedbań, a zdaniem posłów z  komisji, sprawa od razu powinna trafić do wydziału prokuratury ds.  przestępczości zorganizowanej. - Nie ma co ukrywać, że 13 miesięcy  przechowywania tego śledztwa na poziomie prokuratury w Sierpcu zaowocowało tym,  co się potem stało z uprowadzonym. Tam czas grał niezwykle istotną rolę.  Intensywność i profesjonalizm działania mógł i powinien doprowadzić do  uwolnienia porwanego, natomiast rażące błędy, które właśnie w Sierpcu zostały  popełnione, przyczyniły się do tego, że sprawcy byli szybsi niż organy ścigania  - twierdzi Wassermann.
Komisja nie chce zakłócać toku postępowania i nie ma  zamiaru zmienić kolejności przesłuchań. - Nieprzypadkowo wzywamy te osoby w  takiej kolejności, albowiem to jest taki ogląd tej sprawy poprzez poszczególne  szczeble prokuratury i policji. To jest ważne, aby tę hierarchię zachować, bo  wtedy łatwiej nam wyłapać, na jakim poziomie decyzyjnym błędy zostały  niezauważone i nie zareagowano na nie - dodaje poseł PiS. Dlatego wezwanie dla  prokurator Wierzchowskiej do stawienia się przed komisją jest wciąż  aktualne.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-06-10
Autor: wa