Komisja odkryła naciski, ale inna
Treść
Prokurator Mariusz Kierepka zaprzeczył jakoby Dorota Jakowlew-Zajder,  asystentka prezesa PZU Jaromira Netzla, była przesłuchiwana niezgodnie z prawem.  Tym samym po raz kolejny sejmowa komisja śledcza ds. nacisków miała kłopot z  odkryciem tychże nacisków wywieranych na osoby w związku z toczonymi śledztwami  m.in. w sprawie przecieku z akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Z dużo  większym prawdopodobieństwem istnienia nacisków spotkali się natomiast posłowie  sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, którzy rozpatrywali odpowiedź  Ministerstwa Sprawiedliwości na zeznania prokuratora Jarosława Dusia o mobbingu  wobec jego osoby w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.
Celem komisji  ds. nacisków jest m.in. zbadanie, kto był źródłem przecieku o operacji CBA,  która polegała na kontrolowanym wręczeniu łapówki dwóm osobom oskarżonym o  powoływanie się na wpływy w ministerstwie rolnictwa. W 2007 r. powołano zespół  prokuratorski prowadzący śledztwo w tej sprawie, który przesłuchiwał m.in.  Dorotę Jakowlew-Zajder, asystentkę byłego prezesa PZU Jaromira Netzla, która  twierdzi, że była przesłuchiwana przez zespół niezgodnie z prawem. - Nie będę  się wypowiadał o pani Jakowlew, bo uważam, że wykracza to poza zakres prac  komisji. Jeżeli zostanę wezwany przez prokuraturę w Rzeszowie, wtedy udzielę  wyjaśnień. To, co twierdzi pani Jakowlew, jest jej sprawą - oznajmił Mariusz  Kierepka. - Czyli kwestionuje pan prawdziwość zeznań Jakowlew? - spytał poseł  Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Tak - potwierdził Kierepka. Zaprzeczył też, jakoby  ktokolwiek na niego naciskał, by przesłuchiwał w określony sposób asystentkę  Netzla.
Z kolei poseł Robert Węgrzyn (PO) chciał się dowiedzieć, czy któryś z  prokuratorów zespołu stosował groźby wobec przesłuchiwanej. Prokurator odniósł  się ponadto do zorganizowanej przez Jerzego Engelkinga, byłego zastępcę  prokuratora generalnego, w sierpniu 2007 r. multimedialnej konferencji prasowej  dotyczącej przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Oświadczył, że był jej  wówczas jak najbardziej przeciwny. - Dzisiaj, patrząc na to, mam troszeczkę inne  zdanie. Uważam, że pokazanie tego wszystkiego, podkreślam, że nie oglądałem  konferencji, znam jej przebieg z opowiadań kolegów, powoduje, że gdybym chciał  tę sprawę umorzyć w prokuraturze - byłoby bardzo ciężko - stwierdził  prokurator.
Bliżsi odkrycia nacisków byli natomiast posłowie sejmowej Komisji  Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Celem spotkania było wysłuchanie informacji  Andrzeja Czumy, ministra sprawiedliwości, na temat okoliczności, które zostały  podniesione 15 kwietnia br. na posiedzeniu komisji śledczej ds. nacisków.  Przesłuchiwany wówczas prokurator Jarosław Duś zeznał, że prokurator rejonowy w  Inowrocławiu Andrzej Burzyński oraz prokurator okręgowy w Bydgoszczy Andrzej  Kiedrowicz stosowali wobec niego działania mobbingowe.
Niestety, na  wczorajsze spotkanie z posłami nie przybył żaden przedstawiciel Ministerstwa  Sprawiedliwości. Dotarło natomiast pismo Edwarda Zalewskiego, prokuratora  krajowego, który tłumaczył, że nie jest możliwe przedłożenie informacji na ten  temat, bo toczą się ustalenia Biura Postępowania Przygotowawczego w celu  niezwłocznego wyjaśnienia sprawy. Forma i treść pisma wywołała zdziwienie  posłów. - Jestem od piętnastu lat w parlamencie i po raz pierwszy przeczytałem  takie pismo. "Nie widzi możliwości uczestniczenia reprezentanta resortu  sprawiedliwości" - to bezprecedensowe stwierdzenie wobec rangi komisji. Nawiasem  mówiąc, decyzja o tym, kto będzie reprezentował MS jest decyzją ministra  sprawiedliwości, a nie prokuratora krajowego - ocenił poseł Kazimierz Ujazdowski  (Polska XXI). Również Mularczyk był zbulwersowany zaistniałą sytuacją.  Zaproponował, by przerwać posiedzenie komisji i wystosować kolejne zaproszenie  do ministerstwa. - Komisja jest zwołana na skutek przerażającej sytuacji.  Przełożeni znęcają się mentalnie i fizycznie na prokuratorze, który postawił  zarzuty Januszowi Kaczmarkowi. To pierwszy przykład nacisków, z jakimi się  spotkałem, a uczestniczę już dość długo w komisji śledczej ds. nacisków - mówił  Mularczyk. Poseł Węgrzyn zgodził się z propozycją przerwania posiedzenia, ale  optował jednak za udzieleniem MS czasu na przeprowadzenie postępowania  przygotowawczego. Ostatecznie ustalono, że decyzję w sprawie dalszych prac  komisji podejmie przewodniczący, poseł Ryszard Kalisz (Lewica).
Jacek  Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-05-20
Autor: wa