Kowalczyk na piątkę
Treść
Wielka faworytka gospodarzy, Norweżka Marit Bjoergen zdobyła  wczoraj złoty medal w sprincie techniką dowolną odbywających się w Oslo  mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Justyna Kowalczyk tym razem  na podium nie stanęła, ale zajęła piąte miejsce, co i tak oznaczało  wielki sukces naszej reprezentantki, niespecjalizującej się w  sprinterskiej rywalizacji.
Kowalczyk nigdy nie odnosiła  spektakularnych sukcesów w sprincie łyżwą. W tym sezonie Pucharu Świata  na podium pojawiła się jedynie w Rybińsku, ale nie były to zawody zbyt  miarodajne, bo zabrakło w nich wielu zawodniczek z czołówki. Poza tym  zajęła szóste miejsce w Davos (przesunięta karnie z trzeciego), w  Toblach i Drammen plasowała się w trzeciej dziesiątce. Dwa lata temu,  podczas mistrzostw w Libercu, w tej konkurencji w ogóle nie  wystartowała. Teraz, wspólnie z trenerem Aleksandrem Wierietielnym,  uznała, że sprint może być dobrym przetarciem przed kolejnymi biegami.  Oboje zaznaczali jednak, że nie spodziewają się jakichś rewelacyjnych  wyników. Eliminacje Polka przebrnęła pewnie, uzyskując 13. czas.  Najlepszy przypadł w udziale Bjoergen, która już na samym początku  pokazała moc. Ćwierćfinał z udziałem Kowalczyk był już fantastycznym  widowiskiem, i to nie dla widzów o słabych nerwach. Nasza reprezentantka  rozpoczęła nie najlepiej, spadła na piąte miejsce i musiała gonić  rywalki. Udało się na jednym z mocnych, trudnych podbiegów, na którym  wysunęła się na prowadzenie. Po drodze nie brakowało dramatów, wywróciła  się m.in. świetnie dysponowana Caspersen Falla. Szwedka się jednak nie  poddała, do samego końca walczyła o awans i tuż przed metą niewiele  zabrakło, aby wyprzedziła Polkę. Na szczęście Kowalczyk się nie dała,  utrzymała drugie miejsce. Pierwsze zajęła Francuzka Laure Barthelemy.  Półfinał już oznaczał życiowy sukces biegaczki z Kasiny Wielkiej na  mistrzostwach (oczywiście w sprincie, zaznaczmy), a jak trudno  rywalizowało się wczoraj w Oslo, przekonała się choćby Kikkan Randall.  Amerykańska liderka PŚ w sprincie szanse na medal zaprzepaściła upadkiem  w ćwierćfinale. Kowalczyk nie zamierzała jednak zwalniać, poprzestać na  awansie do najlepszej dwunastki. Ona, zawodniczka niesamowicie ambitna,  waleczna, zawsze i wszędzie mierząca w najwyższe cele i teraz chciała  pójść jeszcze dalej. Wbiec do finału, a potem powalczyć o medal.  Półfinał z udziałem Polki zapowiadał się jednak jako pasjonujące  widowisko. Nie była faworytką, większe szanse dawano Szwedce Charlotte  Kalli, od eliminacji pokazującej się ze świetnej strony. Tymczasem Kalla  zawiodła. W pewnym momencie dała się zablokować rywalkom, spadła na  dalsze miejsce i straciła szanse na czołowe. Kowalczyk pobiegła niemal  identycznie jak wcześniej. Rozpoczęła spokojnie - start do sprintu nigdy  nie był jej specjalnością - i na początku plasowała się z tyłu stawki.  Wiedziała jednak, że na trasie znajdują się dwa podbiegi, ciężkie, na  których może nadrobić wszelkie straty. Tak też uczyniła. Najpierw  przesunęła się na drugie miejsce, potem zaatakowała z jeszcze większą  mocą i objęła prowadzenie. Na finiszu, dramatycznym, szalenie  emocjonującym, wyprzedziła ją co prawda Słowenka Vesna Fabjan, ale  minęła metę tuż za nią, a to oznaczało awans do finału.
W decydującej  rozgrywce, oprócz Polki i Fabjan, znalazły się druga Słowenka Petra  Majdić, Bjoergen, Włoszka Arianna Follis (broniąca tytułu sprzed dwóch  lat) i Słowaczka Alena Prochazkova. Nie sposób było przewidzieć wyników,  każda z tych zawodniczek mogła wygrać. Emocje zapowiadały się  gigantyczne, acz gospodarze byli przekonani, że złoto przypadnie  trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej z Vancouver. Bjoergen. Tymczasem to  Kowalczyk rozpoczęła doskonale, już na pierwszym zakręcie obejmując  prowadzenie. Szybko jednak spadła na czwarte miejsce, wyprzedzona przez  Bjoergen, Follis i Majdić. Rywalki nie zwolniły, a Polka tym razem nie  była w stanie ich dogonić. Ostatecznie zajęła piąte miejsce. Pierwsze  utrzymała niesamowicie dysponowana Bjoergen, drugie Follis, trzecie  Majdić, a czwarte Fabjan. 
O medale Kowalczyk powalczy w kolejnych startach. Wczoraj udowodniła, że jest świetnie przygotowana do mistrzostw.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-02-25
Autor: jc