Miller podpisał memorandum
Treść
Rosja i Polska podpisały wczoraj w Moskwie memorandum o przekazaniu  stronie polskiej nagrań z rejestratorów pokładowych polskiego samolotu  prezydenckiego Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem.  Choć jak zakłada jeden z punktów dokumentu, upublicznianie przekazanych  danych jest zabronione do końca śledztwa, szef polskiej komisji  badającej przyczyny katastrofy, minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller  powiedział, że Polska nie musi czekać na zgodę Rosji w sprawie  ujawnienia tych zapisów.
W imieniu Polski podpis pod  memorandum złożył minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy  Miller. Ze strony Rosji dokument podpisali - w obecności wicepremiera  Siergieja Iwanowa - minister transportu Igor Lewitin i szefowa  Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatiana Anodina. Jak  poinformowały władze obu krajów, memorandum reguluje kwestie związane z  przekazaniem nagrań z czarnych skrzynek z uwzględnieniem ograniczeń  wynikających z konwencji chicagowskiej o międzynarodowym lotnictwie  cywilnym i norm Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO).
Szef  MSWiA Jerzy Miller poinformował Rosjan, że dane z rejestratorów nie  zostaną ujawnione bez wcześniejszego uprzedzenia ich o tym. - Strona  rosyjska będzie uprzedzana o planach strony polskiej związanych z  ujawnianiem zapisów czarnych skrzynek samolotu Tu-154M - powiedział.  Decyzja o trybie i zakresie ujawnienia tych zapisów ma zapaść w  najbliższych dniach. Miller zagwarantował ponadto Moskwie, że "nie  będzie jej zaskakiwał informacjami, które mogą mieć szerszy wpływ niż  zakładany przez rosyjskich współpracowników". Choć - jak wyjaśnił - w  jego ocenie strona polska nie musi uzyskiwać zgody na ujawnienie tych  materiałów, to jednak będzie na bieżąco informowała Rosję o takich  krokach. Jak dodał, jeśli istnieją jakieś ograniczenia w ujawnianiu  materiałów z czarnych skrzynek, to wynikają one z konwencji  chicagowskiej, na podstawie której toczy się w Rosji śledztwo.
W  czasie podpisywania memorandum w laboratorium MAK w Moskwie rozpoczęło  się kopiowanie nagrań z rejestratorów pokładowych Tu-154M. Rosjanie w  obecności polskich specjalistów i prokuratorów przenieśli dane z  czarnych skrzynek na nośniki elektroniczne. W takiej właśnie wersji  zostały one przekazane stronie polskiej. Oprócz kopii nagrań do Warszawy  przekazano także stenogramy rozmów pilotów.
Tymczasem już wczoraj  rano rzecznik rządu Paweł Graś dementował informacje mediów, jakoby  Rosjanie nie godzili się na publikację nagrań. Minister odnosił się  m.in. do relacji moskiewskiego reportera TVN24, zgodnie z którymi  wicepremier Iwanow miał powiedzieć, że memorandum zawiera wszelkie  treści wynikające z konwencji chicagowskiej, a zatem także zakaz  ujawniania treści zapisów czarnych skrzynek przed zakończeniem prac  komisji. - Nie mam żadnej informacji, żeby strona rosyjska nie godziła  się na publikację - ucina Graś. - W memorandum jest zapis, który jest  powtórzeniem konwencji chicagowskiej, o tym, że konieczna jest do  publikacji zgoda obu stron - dodaje rzecznik rządu. Odpowiadając na  pytanie "Naszego Dziennika", czy taką zgodę wydały już obie strony, Graś  zaznaczył jedynie, że należy poczekać, aż zapisy dotrą do Polski. - Ale  zarówno pan premier Tusk, jak i pan premier Putin deklarowali  konieczność ujawnienia tych zapisów. Nie uległo to zmianie - utrzymuje  minister Graś. Jako pierwsi z przywiezionymi z Moskwy materiałami  zapoznają się członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Kancelaria  premiera nie podaje jeszcze dokładnego terminu publikacji zapisów.  Decyzję w tej sprawie podejmie premier, gdy materiały te zostaną  przeanalizowane. Zapis musi najpierw dotrzeć do Polski, a później będą  kolejne informacje. - Będziemy się starali zrobić to tak szybko, jak to  jest możliwe. Każdy termin jest zły: termin przed wyborami jest nie  najlepszy, tak samo po wyborach - tłumaczy Paweł Graś. 
- Jak  najszybciej powinniśmy poznać całą prawdę o tej katastrofie. Nie będzie  innego wyjścia, jak materiały opublikować. Konieczne jest też, by strona  polska mogła w końcu odebrać czarne skrzynki. Błędem rządu Tuska było  oddanie sprawy w ręce Rosjan. Wszelkie odwlekanie publikacji nagrań  spowoduje to, że wątpliwości znów będą się mnożyć - uważa poseł Mariusz  Błaszczak, rzecznik PiS. Polityk zaznaczył, że strona polska powinna też  starać się o pełną dokumentację na temat zeznań kontrolera lotów z  lotniska Siewiernyj. 
Łukasz Sianożęcki, 
Anna Ambroziak
Nasz                                                                     Dziennik                        2010-06-01
Autor: jc