Nie zabijasz, nie będziesz dyrektorem
Treść
Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik
Decyzja prezydent Warszawy o zwolnieniu z pracy prof. Bogdana Chazana, dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny, to prosta ścieżka do wykluczania katolików z pełnienia funkcji kierowniczych w opiece zdrowotnej
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła wczoraj decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy z szefem miejskiego szpitala. Przysługuje od niej odwołanie.
To dopiero początek ataków na sumienie lekarzy, w tym osób sprawujących funkcje kierownicze w opiece zdrowotnej – nie ma wątpliwości prof. Bogdan Chazan, który o zwolnieniu dowiedział się z mediów.
– Nie wiem, w jakim trybie zostałem odwołany, czy już nie jestem dyrektorem Szpitala im. Świętej Rodziny, czy mam przyjechać do Warszawy i oddać klucze, nie mam pojęcia – zaznacza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
Lekarz, jeden z sygnatariuszy Deklaracji Wiary, w kwietniu br. odmówił wykonania aborcji na chorym dziecku, powołując się na sprzeciw sumienia. Nie wskazał innego lekarza lub placówki gotowych tego się podjąć, jednak zapewnił o gotowości niesienia pomocy medycznej matce i dziecku.
Po kontroli w placówce przeprowadzonej przez miasto prezydent Warszawy powiedziała, że w szpitalu m.in. nie poinformowano pacjentki o granicznym terminie wykonania aborcji.
– Poszło o to, czy człowiek ma prawo do życia niezależnie od tego, w jakim jest wieku, czy jest mały, czy duży. Moim zdaniem, dziecko ma prawo do życia niezależnie od tego, czy jest w macicy matki, czy poza nią, czy jest małe, czy duże, czy przed 25. tygodniem ciąży, czy po nim, czy jest piękne, czy brzydkie, niezależnie od oceny lekarzy, prawników, rodziców. Wnioskuję, że pani prezydent Gronkiewicz-Waltz jest innego zdania. To bardzo smutne, nie spodziewałem się – mówi prof. Chazan.
Zapowiedź zwolnienia z funkcji dyrektora szpitala stwarza niebezpieczny precedens wykluczania katolików z uprawiania sztuki medycznej i pełnienia stanowisk kierowniczych w służbie zdrowia.
– Wymowa tego ciągu zdarzeń prowadzi do konkluzji, że katolik nie może być ginekologiem, ponieważ nie ma możliwości, by zostać specjalistą poza państwowym systemem opieki zdrowotnej. Oznacza to także, że katolicy nie mogą liczyć na równe traktowanie – ani jako pracownicy, ani jako pacjenci. Nie mogą liczyć na uszanowanie ich przekonań – zwraca uwagę ks. dr hab. Piotr Kieniewicz z Katedry Teologii Życia KUL.
– Tak więc decyzja pani prezydent Warszawy, jakkolwiek o lokalnym charakterze, wyznacza smutny początek totalitaryzmu moralnego w Polsce – dodaje.
Oświadczenie w tej sprawie wydał wczoraj ks. kard. Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski stawia sprawę jasno: „Prawo stanowione nie może zmuszać lekarzy do działań wbrew ich sumieniu”. Tym samym lekarz nie może ponosić konsekwencji, gdy powołuje się na sprzeciw sumienia. „Jeśli takie sytuacje zachodzą, należy udoskonalić prawo, a nie karać lekarza” – podkreśla ksiądz kardynał. Metropolita wyraził pełne poparcie dla postawy prof. Bogdana Chazana, który stanął w obronie życia dziecka, ryzykując utratę stanowiska i inne przykre dla siebie konsekwencje.
Ogłaszając przed kamerami decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy z dyrektorem Szpitala Świętej Rodziny, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powołała się wczoraj na wyniki kontroli przeprowadzonej w szpitalu. Jak podkreśliła, szpital został już o nich poinformowany.
– W praktyce, z czym zresztą nikt się nie kryje, decydujące znaczenie dla decyzji o zwolnieniu profesora z funkcji dyrektora szpitala była jego jednoznaczna decyzja, by nie zabić chorego dziecka, lecz otoczyć je oraz samą kobietę opieką medyczną w specjalistycznym ośrodku – nie ma wątpliwości ks. dr hab. Piotr Kieniewicz.
Mecenas Jerzy Kwaśniewski, pełnomocnik prof. Bogdana Chazana, zwraca uwagę, że szef szpitala może się odwołać od decyzji prezydent o rozwiązaniu z nim umowy. Jak zaznaczył, nie są mu jeszcze znane wnioski z kontroli stołecznego ratusza w Szpitalu Świętej Rodziny, a procedura przewiduje, że szpital ma prawo odnieść się do tych ustaleń. – Dopiero potem mogą być podstawy do decyzji personalnych prezydenta Warszawy. Jeśli taka decyzja o charakterze dyscyplinarnym wobec prof. Chazana zapadnie, będzie on miał możliwość złożenia odwołania – podkreślił prawnik.
– To bardzo dobrze, że prof. Chazan będzie się odwoływał od tej decyzji, liczę na to, że będzie walczył do końca – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Kaja Godek z ruchu pro-life.
Solidarni z profesorem
Wyrazy solidarności z dyrektorem Szpitala Świętej Rodziny płyną z wielu stron. – Nie wolno w żadnym wypadku ani pogodzić się z tą decyzją, ani zrezygnować z przepisów, które dałyby możliwość obrony ładu moralnego, lekarzy i dzieci. Musimy być solidarni z prof. Chazanem, musimy być po jego stronie – apeluje europoseł Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej).
Jak podkreśla dr Ewa Ślizień-Kuczapska, ginekolog-położnik, każdego lekarza obowiązuje etyka zawodowa. – Ona nie jest przez wszystkich przestrzegana, ale to jest właściwa baza naszych decyzji, bo opiera się na prawie naturalnym. Dopiero sprawą wtórną są uwarunkowania prawne, które są zmienne – zaznacza. W jej ocenie, postępowanie prowadzone wobec prof. Chazana jest karygodne i wygląda jak polityczne przepychanki niemające nic wspólnego z dobrem pacjenta i rodziny. To atak na człowieka, który stał się symbolem walki o życie, godność i etyczną medycynę. W taki sposób deformuje się rzeczywistość, sprowadzając rolę lekarza do narzędzia i wykonawcy życzeń.
– Skupiamy się na jednej pacjentce, a problem jest inny. To brak poradnictwa prenatalnego, chodzi mi tu o pomoc psychologiczną. Proszę spojrzeć, jak najczęściej kobiety informowane są o nieprawidłowościach rozwijającego się dziecka. To często tylko perspektywa zakończenia ciąży. To jest wina systemu – dodaje. I zauważa, że skutki decyzji o aborcji potrafią ciągnąć się za pacjentką latami.
Od słów do czynów
Lobby proaborcyjne chciałoby wprowadzić zasadę, że lekarz opowiadający się za prawem człowieka do życia od momentu poczęcia w ogóle nie powinien pracować w publicznej służbie zdrowia.
Jeśli prof. Chazan faktycznie zostanie zwolniony, decyzja ta będzie miała wielowymiarowe konsekwencje. Jak podkreśla Marek Jurek, tego typu decyzje to próba przymuszania lekarzy do działań sprzecznych z etyką lekarską, a po drugie – kolejna próba dekonstrukcji obecnego prawa, gdzie władza wprowadza nową aborcjonistyczną wykładnię przepisów. – W obecnym prawie nigdzie nie ma przepisów, które nakazywałyby w jakichkolwiek okolicznościach dokonywać dzieciobójstwa prenatalnego lekarzowi. Nawet funkcjonująca w przepisach na zasadzie wyjątku niekaralność tych praktyk nigdzie nie przekształca się w prawo, które pozwalałoby żądać od kogokolwiek udziału w praktykach aborcyjnych – przypomina Jurek.
Wpisująca się w kontrkulturę śmierci wykładnia prawa to także możliwość zabicia dziecka w łonie matki tylko dlatego, że zostało poczęte przez 15-letnią gimnazjalistkę lub gimnazjalistę. – Dowiedzieliśmy się o tym za sprawą „dziecka Agaty” siedem lat temu, a odwołanie prof. Chazana to kontynuacja zaczętej wtedy polityki proaborcyjnej – ocenia Jurek.
Zdaniem Kai Godek, wszczęcie procedury wyrzucenia lekarza z pracy za to, że nie zabił dziecka w łonie matki, uderza w godność małego pacjenta. Jak zauważa, Szpital Świętej Rodziny, w którym nie przeprowadza się aborcji, to jednocześnie rewelacyjny szpital położniczy, gdzie tysiące warszawianek rodzi swoje dzieci i korzysta z leczenia. Bo wiedzą, że są tam w dobrych rękach. – Lekarze, którzy nie zabijają, to są prawdziwi lekarze. Strach pomyśleć, jak zmieni się ten szpital, jeśli uda się pozbyć prof. Chazana ze stanowiska dyrektora. Liczę na to, że nie uda się tej placówki zniszczyć – mówi Godek.
Europoseł Marek Jurek zwraca uwagę na moment w polityce krajowej, w jakim ogłoszono decyzję o odwołaniu prof. Chazana. – Władza jakby woła do aborcjonistów: „nie opuszczajcie nas, stójcie po naszej stronie, bo my stoimy po waszej” – komentuje nasz rozmówca.
Wadliwe przepisy o klauzuli sumienia, które obligują lekarza do wskazania, kto wykona niezgodną z jego przekonaniami procedurę, bada Trybunał Konstytucyjny.
Izabela Borańska-ChmielewskaNasz Dziennik, 10 lipca 2014
Autor: mj