Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obrona: zomowcy niewinni

Treść

O uniewinnienie byłych zomowców oskarżonych w procesie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" wnosili wczoraj przed katowickim sądem okręgowym obrońcy oskarżonych. Twierdzili, że stawiane im zarzuty nie zostały udowodnione. Obrońcy podkreślali, iż sąd apelacyjny w poprzednich procesach uniewinniał oskarżonych i nie zmieniał kwalifikacji zarzucanego im przestępstwa, mianowicie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników. - Jeśli teraz ma być kwalifikacja pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia, należałoby przyjąć, że między oskarżonymi a górnikami dochodziło do bezpośredniego kontaktu - powiedział mecenas Leon Krasoń. Zaznaczył, że nic nie mówi się o środkach obronnych używanych przez górników, a w aktach sprawy są dokumenty o rannych po pacyfikacji zomowcach. Jak określił, "to była walka", dlatego też jeśli było w niej zagrożenie życia, to funkcjonariusze mieli prawo użyć broni. Natomiast mecenas Marek Lubelski wykazywał, że sama obecność na miejscu tragedii nie jest podstawą do skazania kogokolwiek. Obrońcy podkreślali, że zasiadający na ławie oskarżonych w tym procesie byli szeregowymi milicjantami. Starali się dowieść, że "nie ma dowodu na to, iż działali z pobudek, które prawdopodobnie przyświecały ich mocodawcom". - To, co najpewniej leżało w świadomości oskarżonych, to to, że działali w zakresie rozporządzeń ministra spraw wewnętrznych, dekretu o wprowadzeniu stanu wojennego - mówili obrońcy. Poszkodowanych górników takie argumenty nie przekonywały. - Okazuje się, że niestety oskarżeni w dalszym ciągu zaprzeczają świadkom i oczywistym faktom. Żaden z nich nie przeprosił, nie wyraził skruchy. Dlaczego ci, którzy byli szeregowymi funkcjonariuszami, do dzisiaj nic nie powiedzieli - stwierdził jeden z oskarżycieli posiłkowych. Proces będzie kontynuowany 25 maja, gdy mowy końcowe wygłoszą kolejni obrońcy. Prokuratura zażądała dla byłych zomowców kar od 2,5 roku do 15 lat pozbawienia wolności. Pacyfikacja śląskich kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" miała miejsce w 1981 roku. Podczas niej zginęło 9 górników, a kilkunastu zostało rannych. Na ławie oskarżonych zasiada były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach oraz 16 byłych członków plutonu specjalnego ZOMO. Obecnie toczący się proces, od września 2004 r., jest trzecim w tej sprawie. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 25 maja. Małgorzata Bochenek "Nasz Dziennik" 2007-05-15

Autor: wa

Tagi: kopalnia wujek zomo