Odcięci od leku
Treść
Chorzy na mukowiscydozę mają poważny problem. Polfa Tarchomin wstrzymała  produkcję najtańszego refundowanego leku na rynku - Colistinu TZF. Wprawdzie  jego zamiennik - Promixin - jest dopuszczony do obrotu na terenie Polski przez  Ministerstwo Zdrowia, jednak na specjalnych warunkach. Oznacza to, że zapłacić  trzeba drożej niż za Colistin. Na dodatek w małych miejscowościach antybiotyk  jest praktycznie niedostępny.
Sławomir Smoleń, dyrektor pionu  handlowego Polfy Tarchomin SA, producenta Colistinu, wyjaśnia, że produkcja leku  została wstrzymana, gdyż istnieją zastrzeżenia co do jakości surowców. - W  przemyśle farmaceutycznym nie ma takiej sytuacji, że można je kupować  gdziekolwiek, ale tylko u dostawców, którzy są zgłoszeni w dokumentacji  rejestracyjnej. Nie mamy więc zbyt dużego wyboru i musimy rozwiązać problem z  aktualnym producentem - twierdzi Smoleń. Jego zdaniem, po zgłoszeniu problemu  Ministerstwu Zdrowia firma niezwłocznie sprowadziła najtańszy z dostępnych  zamienników - Promixin. - Wznowienie produkcji Colistinu może nastąpić na  początku czwartego kwartału. W każdym razie zabezpieczamy się, żeby Promixin był  dostępny do końca roku - zaznacza dyrektor.
Jednak jak się okazuje, koszt  Promixinu to około 200 zł za opakowanie z 10 ampułkami. Utrudnia to dostępność  leku dla pilnie potrzebujących. - Wstrzymanie produkcji Colistinu wiązało się  dla mnie z dwutygodniowym pobytem w szpitalu i - nie ukrywam - z pogorszeniem  stanu zdrowia. Nie posiadam tego leku już od ponad trzech miesięcy - powiedział  nam Rafał Siemiński. Chory na mukowiscydozę trzydziestolatek zmuszony jest  korzystać z gentamycyny, która "nie jest najlepszym rozwiązaniem". - Co do  Promixinu nie do końca sytuacja jest jasna. Colistin był dostępna na ryczałt - 3  zł 20 gr za opakowanie. W moim przypadku, jako osoby dorosłej, chodzi o duże  dawki. Więc jeśli brałem sześć opakowań, to płaciłem jakieś 18 zł, a w przypadku  Promixinu wychodzi 2 tys. zł na miesiąc. Nawet gdybym miał rentę w wysokości 500  zł, nie jestem w stanie tego wykupić. Czyli w tym momencie pozostałem bez leków  - podkreśla Siemiński. 
Jak informuje na stronach internetowych resortu Marek  Twardowski, wiceminister zdrowia, osoba, która zamierza ubiegać się refundację  Promixinu, musi wystąpić indywidualnie o tzw. import docelowy. "Osoba chcąca  otrzymać produkt leczniczy za odpłatnością ryczałtową powinna zgłosić się do  lekarza prowadzącego terapię celem wystawienia zapotrzebowania na sprowadzenie z  zagranicy produktu leczniczego" - czytamy. Wiceminister wskazuje dalej, że owe  zapotrzebowanie powinno być zgłoszone do MZ. "Podstawą otrzymania refundacji  jest przesłanie potwierdzonego zapotrzebowania przez ministra zdrowia do  Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia właściwego w miejscu zameldowania'' - pisze  Twardowski. 
Tymczasem zdaniem chorych, nawet refundowany Promixin nie jest  tak tani jak Colistin. Poza tym istnieje problem z dostępem do tego leku w  mniejszych miejscowościach. - We wszystkich aptekach mówią, że jej nie  posiadają, bo korzystają ze swoich hurtowni. A więc małomiasteczkowość jest  "odcięta" od tego leku - zauważa Siemiński.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-08-08
Autor: wa