Połowa ZOZ-ów nie podpisała kontraktów na hemodializy
Treść
Choć mamy już druga połowę lutego, to w części oddziałów wojewódzkich  Narodowego Funduszu Zdrowia do tej pory nie zakończono procedur podpisywania  umów na świadczenie usług medycznych na 2009 rok. Wiceprezes NFZ Jacek Grabowski  przyznaje, że wycena świadczeń się nie zmieniła i wynosi 51 zł za punkt, a  szpitale domagają się wyższych stawek. - To zbyt mało - uważają dyrektorzy  szpitali. Dosyć opornie postępuje zwłaszcza kontraktowanie hemodializ. NFZ chce  zapłacić za każdą hemodializę 400 zł, natomiast szpitale domagają się o 50 zł  więcej. W rezultacie do tej pory kontrakty podpisała tylko połowa stacji  dializ.
Umowy wieloletnie między szpitalami a Narodowym Funduszem  Zdrowia były w większości zawierane na okres całego roku, natomiast w niektórych  regionach zawarto umowy na pół roku, ponieważ część dyrektorów szpitali liczy na  możliwość dokonania korekty, czyli podniesienia stawki za punkt. 
Największy  problem występuje przy kontraktowaniu hemodializ. - W tej chwili mamy sytuację  taką, że połowa stacji dializ podpisała kontrakty po proponowanej kwocie 400 zł,  a połowa, w tym największe niepubliczne placówki, tych umów nie podpisała.  Świadczeniodawcy nie zgłaszali ofert, tłumacząc, że negocjacje powinny toczyć  się na poziomie centralnym, z prezesem NFZ. A prezes nie ma takich uprawnień  ustawowych - tłumaczył wczoraj posłom wiceprezes NFZ Jacek Grabowski. 
Istotą  sporu są pieniądze. Izba gospodarcza, która zrzesza placówki świadczące usługi  dializ, przedstawiła dane wskazujące na to, że koszt dializy powinien wynosić  450 zł od pacjenta. NFZ stwierdził po analizie tych danych, że są mało  wiarygodne i zaproponował podpisanie umów na okres trzech miesięcy. W tym czasie  chciał wyliczyć dokładny koszt świadczenia. Druga strona odrzuciła te propozycje  i doszło do sporu. NFZ postanowił sam zebrać informacje o kosztach na podstawie  ankiet rozesłanych do stacji dializ. - W wyniku tej analizy twierdzimy, że ten  koszt wynosi 390 złotych. Wiec cena proponowana przez NFZ jest godziwa i  podtrzymujemy ją. Nie ma zagrożenia zaprzestania świadczenia dializ - zapewnił  Grabowski. 
Dlaczego 51 zł?
Podczas wczorajszego posiedzenia  Komisji Zdrowia posłowie chcieli się przede wszystkim dowiedzieć, dlaczego NFZ  tak mocno upiera się przy kwocie 51 zł za tzw. punkt. - Dlaczego NFZ w sposób  arbitralny określił taką wycenę punktu, skąd ona się wzięła? 51 zł za punkt  absolutnie nie zaspokoi potrzeb szpitali i pacjentów - podkreślała poseł  Zdzisława Janowska (SdPl - Nowa Lewica). - Na jakiej podstawie NFZ wycenia tak  nisko świadczenia, jednocześnie żądając od szpitali posiadania określonego  zabezpieczenia sprzętowego na najwyższym poziomie? Dlaczego wszystkie szpitale  dostają po tyle samo pieniędzy, te, które taki sprzęt mają, i te, które go nie  posiadają? - pytała Janowska. Wiceminister zdrowia Jakub Szulc odpowiedział, że  na pewno szpitale nie dostaną mniej pieniędzy niż w roku ubiegłym. Jednak czy to  wystarczy, biorąc pod uwagę warunki stawiane szpitalom przez NFZ? - Cena punktu  się nie zmieniła. Pamiętajmy jednak, że na tym nie kończą się zobowiązania NFZ.  Fundusz przyjął rozwiązanie takie, iż bardziej sensowne i korzystne z punktu  widzenia świadczeniodawców będzie niezwiększanie wartości punktu, ale  dokonywanie przeszacowań w ramach taryf - powiedział wiceminister Szulc. Dodał,  że w ministerstwie jest powołany zespół, który zajmuje się analizą kosztów  leczenia pacjentów.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-02-20
Autor: wa