Polska wielkim projektem
Treść
Polska potrzebuje odnowy inteligencji i odrzucenia wśród warstw  wykształconych pozostałości komunizmu - mówił prezes Prawa i  Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w trakcie Kongresu "Polska - Wielki  Projekt" z udziałem intelektualistów, polityków. Zapowiedział, że w  ciągu 6-7 tygodni zaprezentowany zostanie odnowiony program PiS.
"Polska  - Wielki Projekt" to przedsięwzięcie, które ma za zadanie stworzyć  projekt nowoczesnej Polski - mówił Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że  wszelkie koncepcje, które w ciągu 20 lat były przedstawiane - i de facto  narzucane z zewnątrz - zawiodły. A Polska potrzebuje elity politycznej,  która potrafiłaby wyznaczać cele i je realizować. Według prezesa PiS,  inteligencja powinna nawiązać do etosu przedwojennej inteligencji. W  trakcie konferencji prasowej podczas kongresu Kaczyński skrytykował  poczynania obecnie rządzących w dziedzinie polityki zagranicznej. -  Przegrywamy, przegrywamy, przegrywamy. Niemcy sobie z nas kpią, Rosja  sobie z nas kpi. W Unii Europejskiej nie uzyskujemy niczego - oceniał  prezes PiS. Stwierdził, że stanowisko przewodniczącego Parlamentu  Europejskiego dla Jerzego Buzka "to najmniej, co mogliśmy dostać, bo  wiadomo było, że nowa Europa i tak coś dostać musi".
Według  Kaczyńskiego, rozpoczynająca się od lipca polska półroczna prezydencja w  Unii Europejskiej będzie niczym innym jak tylko częścią kampanii  wyborczej Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. - To wszystko, co  będzie tam czynione, będzie próbą wmówienia społeczeństwu, że jeżeli  Donald Tusk pokazuje się, a to wynika po prostu z przepisów unijnych, z  najważniejszymi politykami Europy, a być może czasem też najważniejszymi  politykami świata, to znaczy, że polska polityka stoi znakomicie, że  polska pozycja stoi znakomicie. Ale jeżeli wziąć pod uwagę nasze relacje  z Unią jako całością, z Niemcami, z Rosją, z innymi krajami, to  niestety ewidencja przegranych, czy wręcz upokorzeń, jest bardzo długa, a  ewidencja sukcesów, praktycznie rzecz biorąc, nie zawiera ani jednego  punktu - stwierdził prezes PiS. Zaznaczył jednak, że Unia "w jednym  miejscu nam pomogła". Bo chociaż zawarta przez rząd umowa gazowa z Rosją  jest niekorzystna dla naszego kraju, to Unia "uniemożliwia zawarcie już  zupełnie skandalicznego porozumienia w sprawie gazu". - Jesteśmy po  prostu ogrywani, a w tej chwili na świecie zauważono, że jesteśmy  pochyłą wierzbą. Wiadomo, na nią każda koza wskakuje. Już teraz mamy  nowe roszczenia, państwowe roszczenia ze strony Izraela. I to będą  konsekwencje takiej polityki - stwierdził Kaczyński. Zaznaczył, że zdaje  sobie sprawę, iż znaczna część społeczeństwa nie zauważa tej sytuacji. -  Ale to nie jest wina społeczeństwa, to jest wina mediów - dodał.  Odnosząc się do przyjętego w minionym tygodniu przez rząd projektu  budżetu państwa na 2012 r., stwierdził, iż jest to budżet "palcem na  wodzie pisany" - oparty na nierealnych wskaźnikach, a pośpiech w jego  przyjęciu podyktowany został kalendarzem wyborczym. - To jest całkowita  fikcja - podkreślił Kaczyński. Jego zdaniem, sposób i tryb pracy nad  przyszłorocznym budżetem państwa jest dowodem na to, iż w tej chwili  rządzi się poza jakimikolwiek procedurami, a obecna władza to władza  "prawa nieprzestrzegająca i nierozumiejąca prawa, która nie nadaje się  do demokracji". 
Profesor Zdzisław Krasnodębski, który był jednym z  wielu prelegentów podczas sobotniego kongresu, podkreślił, że "Polska,  chcąc dalej istnieć, musi stać się wielkim projektem". Ocenił, iż  należałoby ograniczyć władzę, która nie jest zainteresowana dobrem  Polski, i odzyskać suwerenność gospodarczą. - Jeżeli mówimy o  modernizacji, to mam poczucie, że ciągle znajdujemy się w tym samym  miejscu. Przynajmniej na przestrzeni mojego życia zawsze goniliśmy  Zachód - mówił prof. Krasnodębski. Ocenił, że "nowoczesna polska  tożsamość" jest zbudowana przez dwa traumatyczne doświadczenia: jedno -  utratę niepodległości, której na przestrzeni 200-300 lat było bardzo  niewiele, i drugie - "traumatyczne doświadczenie zacofania", które - jak  zaznaczył - jest przeżywane także dziś przez młodych Polaków, którzy  jeżdżą na Zachód za pracą. - Dzisiaj, niezależnie od tego, co się mówi,  emigracja zarobkowa młodych Polaków - obserwuję to osobiście, pracując w  Bremie - nie jest powodem do chwały, nie jest dowodem sukcesu, ale jest  dowodem, że ciągle jesteśmy peryferiami Europy - stwierdził. 
Zaznaczył,  że często pomijamy to, iż niektórzy Polacy dobrowolnie przystawali na  utratę niepodległości. - Sejmy potulnie zatwierdzały rozbiory, posłowie  pobierali pensje od państw ościennych, król przystąpił do Targowicy, a  potem zamiast zginąć - jak przystało na polskiego króla - abdykował i  dokończył życia jako rezydent na carskim dworze w Petersburgu. O tym też  nie powinniśmy zapominać, bo Polacy zawsze byli podzieleni. Ci, dla  których niepodległość była istotą polskości, którzy się o nią dobijali,  zawsze byli w mniejszości - mówił prof. Krasnodębski.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-05-09
Autor: jc