Premier "za niewinność" zsyła najbliższych współpracowników do Sejmu
Treść
Premier Donald Tusk postanowił wyrzucić kilku ministrów, zapewniając  publicznie, że nic złego nie zrobili i że w stu procentach im ufa. Szef rządu  przekonywał, iż jego ministrowie w niczym nie zawinili w aferze hazardowej. A  całe zawirowanie przez to - jak uzasadniał - że "Prawo i Sprawiedliwość przy  pomocy CBA chce mocno zaatakować rząd i Platformę". Nie wiadomo tylko, czy ktoś  uwierzy, że musiał zdymisjonować swoich kolegów za niewinność i tylko dlatego,  że Jarosław Kaczyński uknuł rzekomo jakąś intrygę. Biorąc pod uwagę, że obok  ministrów, których nazwiska padają w kontekście afery, dymisji doczekali się  także najbliżsi współpracownicy szefa rządu w kancelarii premiera, okazać się  może, iż afera hazardowa sięga dalej, niż się teraz wydaje. Dziś w Sejmie  premier przedstawi informację rządu w sprawie prac nad projektem ustawy  hazardowej.
Premier Donald Tusk pomny, jaki los spotkał rząd Sojuszu  Lewicy Demokratycznej w wyniku przeciągania przez tę partię sprawy Lwa Rywina,  postanowił ogłosić, że błyskawicznie chce wyjaśnić kwestię związków polityków  Platformy Obywatelskiej z hazardowym lobby. Szef rządu zapowiedział powołanie  sejmowej komisji śledczej, która miałaby zbadać sprawę afery hazardowej,  wyjaśniając, kto uczestniczył w ewentualnym lobbingu, jaka była rola  poszczególnych osób oraz sprawę przecieku. Nad sprawami Platformy w Sejmie  będzie czuwał Grzegorz Schetyna, który z funkcji wicepremiera awansuje na  stanowisko szefa klubu PO. To w dużej mierze od "Grześka" z rozmów lobbystów z  politykami Platformy zależeć będzie, w jaki sposób komisja śledcza wyjaśni  sprawę. Oprócz wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji  Grzegorza Schetyny na początku przyszłego tygodnia rządowe funkcje stracą także:  minister sprawiedliwości Andrzej Czuma i wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.  Z rządu odejdą także urzędnicy w kancelarii premiera: rzecznik rządu Paweł Graś,  szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak oraz sekretarz stanu w  kancelarii premiera Rafał Grupiński. Cała trójka to główni propagandyści rządu,  którzy teraz w Sejmie wraz z Grzegorzem Schetyną będą dbać o to, aby komisja  śledcza "wyjaśniła" aferę hazardową. 
Donald Tusk starał się podkreślać, że  mimo dymisji nie stracił zaufania do swoich współpracowników, a każdy z nich  jest poza wszelkim podejrzeniem w sprawie afery hazardowej. - Mam pełne zaufanie  do Grzegorza Schetyny i dlatego będę rekomendował go na funkcję przewodniczącego  Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Uważam, że z punktu widzenia PO,  z punktu widzenia rządu i klubu parlamentarnego dziś jego głównym zadaniem jest  przygotować klub i Platformę Obywatelską do stoczenia tego boju o prawdę i  wiarygodność informacji - stwierdził premier.
Schetynę w klubie mają wesprzeć  pozostali, którzy żegnają się z rządem - Graś, Nowak i Grupiński. Wiceminister  gospodarki Adam Szejnfeld też jest, zdaniem premiera, poza wszelkimi  podejrzeniami, ale "dla resortu gospodarki jego obecność byłaby obciążeniem". O  Andrzeju Czumie powiedział natomiast, że podał się do dymisji, gdyż... jego  bezstronność w sprawie była kwestionowana. 
Grzegorz Schetyna jest obok  Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego kolejnym politykiem PO, na  którego pomoc liczyli lobbyści branży hazardowej. Szejnfeld, według relacji  zajmującego się w Ministerstwie Finansów ustawą hazardową wiceministra Jacka  Kapicy, "ponadstandardowo" interesował się zapisami projektu ustawy, postulując  pomyślne dla lobbystów zapisy. Ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę pamiętamy  natomiast jako tego, który od razu przesądził, na podstawie ujawnionych  dokumentów, o niewinności Chlebowskiego i Drzewieckiego w tej sprawie. Premier  wyjaśniał, że wszyscy ministrowie sami podali się do dymisji. 
Podkreślając  zaufanie do swoich kolegów, oskarżał natomiast opozycję o prowokację. - Prawo i  Sprawiedliwość przy pomocy CBA chce bardzo mocno zaatakować rząd i Platformę  Obywatelską. I wcale się z tym nie kryją - powiedział Donald Tusk.  
Komentując poczynania premiera Tuska, prezes Prawa i Sprawiedliwości  Jarosław Kaczyński podkreślił, że sam szef rządu jest w tej sprawie podejrzanym.  Chodzi o przeciek, do którego mogło dojść z rządu. Jarosław Kaczyński zauważył,  że to po tym, jak szef CBA poinformował premiera o aferze, biznesmeni, którzy  lobbowali za zmianą w ustawie hazardowej, zorientowali się, że są  podsłuchiwani.
Szef CBA do dymisji
Zanim jednak premier  ogłosił, kogo z rządu wyrzuca, zapowiedział usunięcie z Centralnego Biura  Antykorupcyjnego szefa tej instytucji Mariusza Kamińskiego. - Podjąłem decyzję o  rozpoczęciu procedury zdymisjonowania Mariusza Kamińskiego. Zwrócę się o opinię  do instytucji do tego powołanych - powiedział Tusk. Zgodnie z prawem szef rządu  powinien w tej sprawie uzyskać m.in. opinię prezydenta i sejmowej speckomisji.  Można się domyślać, że z całą pewnością te kilka dni nie wystarczy Lechowi  Kaczyńskiemu na zaopiniowanie tego wniosku. Premier już jednak orzekł, że  decyzję o dymisji Kamińskiego podejmie, niezależnie od tego, czy otrzyma  wszystkie opinie w tej sprawie. Zaniepokojony planami premiera o odwołaniu szefa  CBA, który ujawnił aferę w rządzie i partii rządzącej, jest prezydent Lech  Kaczyński. Już zapowiedział, że jego opinia w sprawie odwołania Kamińskiego  będzie negatywna. - Mamy do czynienia z poważną aferą, a okazuje się, że winni  są ci, którzy ją wykryli. To niepokoi - zaznaczył prezydent, który wczoraj  przebywał z wizytą w Rumunii.
Według Andrzeja Dudy, ministra w Kancelarii  Prezydenta, wniosek premiera o zaopiniowanie dymisji Kamińskiego, który trafił  do Kancelarii Prezydenta, jest niekompletny. Duda poinformował, że na podstawie  wniosku nie można zaopiniować decyzji premiera, gdyż szef rządu w ogóle nie  podał, z jakiego powodu chce odwołać szefa CBA. - Jest jedynie napisane, że chce  to zrobić i prosi o opinię. Wniosek nie zawiera ani uzasadnienia, ani  przesłanek, które miałyby być przyczyną odwołania. Nie da się na niego  odpowiedzieć - powiedział Duda. Zaznaczył, że będzie rekomendował prezydentowi  wystąpienie do premiera o uzupełnienie wniosku. W odpowiedzi kancelaria premiera  wydała komunikat, w którym stwierdza się, że przepisy nie nakładają obowiązku  dołączania uzasadnienia do wniosku o opinię w sprawie odwołania szefa CBA, więc  złożony dokument spełnia wszystkie wymogi formalne.
Wczoraj z doniesienia CBA  Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie afery hazardowej.  Prokuratura zapowiedziała, że nie ujawni odtajnionych przez CBA materiałów  operacyjnych ze sprawy.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-10-08
Autor: wa
