Raport w sprawie korupcji przy sprzedaży Huty Łaziska trafi na biurko Zbigniewa Ziobry
Treść
Szybkie ogłoszenie upadłości Huty Łaziska SA (woj. śląskie) daje szanse na jej uratowanie - taką tezę stawiają autorzy raportu przygotowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu, do którego udało nam się dotrzeć. Z dokumentu wynika też, że za kłopoty zakładu odpowiedzialna jest katowicka spółka Gemi, właściciel 53,7 proc. akcji huty. Jej właściciel to Radosław Miśkiewicz, syn Andrzeja, dawnego sekretarza PZPR w Hucie Katowice i kierownika wydziału ekonomicznego Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Mała spółka Gemi, o kapitale zakładowym 5 tys. zł i kapitałach własnych 1,7 mln zł, "kupiła" potężną hutę, płacąc za to... jej pieniędzmi. Przed 17 czerwca 1999 r. Huta Ła ziska SA była spółką zależną od Górnośląskich Zakładów Energetycznych SA. W tym dniu GZE SA podpisały z firmą Gemi Sp. z o.o. trzy umowy. Według pierwszej z nich GZE sprzedały Gemi swoje należności odsetkowe od huty, wynoszące 26 mln zł, za zaledwie 74 tys. zł. Druga umowa dotyczyła sprzedaży Gemi 53,7 proc. akcji huty za kwotę ponad 18,7 mln zł. Jak podkreślono w raporcie, wpływy Gemi z pierwszej transakcji wystarczyły na pełne spłacenie zobowiązań za akcje i przyniosły dodatkowe zyski, a posiadanie 53,7 proc. akcji pozwoliło Gemi przejąć władzę w hucie i sterować jej przepływami pieniężnymi. Trzecia umowa umożliwiła firmie Gemi kupno należności głównych GZE (które przysługiwały jej od huty), wynoszących 88 mln zł (obniżonych później do 83,16 mln zł), za 55,1 mln zł. W raporcie "Huta Łaziska SA, przyczyny upadku i możliwości rewitalizacji" czytamy, że umowa ta została wykonana tylko w części i jest obecnie przedmiotem sporu sądowego między GZE a Gemi. Zaznaczono także, że należność ta "została następnie wykorzystana przez Gemi do spowodowania w Hucie następstw finansowych i majątkowych o wielkiej wartości". W raporcie czytamy: "Niebywała umowa odsetkowa pozwoliła Gemi uzyskać 26 mln zł za 74 tys. zł, co pozwoliło zapłacić za 53,7 proc. akcji Huty (...) i podatki od zysków". Autorzy raportu podkreślają także, że huta odgrywała "rolę ubezwłasnowolnionego medium, pełniącego funkcje produkcyjne i służącego do transmisji pieniężnych". Nie do końca jasna jest operacja finansowa, która spowodowała, że w księgach huty widnieje zobowiązanie w wysokości 79,71 mln zł wobec szwajcarskiej firmy A.R.M Inter A.G. Huta naliczyła już i zapłaciła firmie A.R.M z tytułu tego zobowiązania w roku 2003 ponad 18,9 mln zł, a w 2004 r. 52,9 mln zł. Raport podkreśla, że w tym samym czasie huta toczyła spory z GZE o pieniądze i ceny energii, a także zalegała z zapłatą innych pilnych zobowiązań. Według raportu Agencji Rozwoju Przemysłu, Gemi Sp. z o.o. z siedzibą w Katowicach należy do Radosława Miśkiewicza, a jej kapitał zakładowy w momencie podpisywania umowy kupna huty wynosił zaledwie 5 tys. zł. W marcu 2000 r. został podniesiony do 1 mln zł. Z firmą tą związany był od początku ojciec Radosława, Andrzej Miśkiewicz, dawny sekretarz PZPR w Hucie Katowice i kierownik wydziału ekonomicznego Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Ma on bardzo dobre stosunki z byłym śląskim politykiem SLD Andrzejem Szarawarskim, dobrze się czuje także w kręgach byłej AWS. "Z dzisiejszej perspektywy widać, że mała spółeczka Gemi o kapitale zakładowym 5 tys. zł i kapitałach własnych 1,7 mln zł 'kupiła' potężną Hutę, płacąc za to pieniędzmi Huty" - informuje raport. A.R.M Inter A.G. prawdopodobnie też należy do Miśkiewiczów. Odpowiedzialne zarządy Według raportu, współodpowiedzialne za podpisanie umowy sprzedaży huty spółce Gemi jest kierownictwo GZE SA z tamtego okresu (huta była wówczas spółką zależną od GZE). Jego część - mówi raport - popierała transakcję prawdopodobnie "nie bezinteresownie". Członkiem zarządu GZE był wówczas m.in. Piotr Kołodziej (obecny prezes Vatenfall), wiceprezesem była i umowy podpisywała Halina Buk, zaś prezesem był Piotr Kukurba. Nie bez winy jest również zarząd huty, który w obecnym składzie firmował m.in. transfer pieniędzy z tytułu odsetek do A.R.M w kwocie prawie 72 mln zł w latach 2003 i 2004. Prezesem był wówczas Władysław Presak, od 2002 r. jest nim Marian Foryś, członkami zarządu od 2000 r. są m.in. Teresa Wiz i Krzysztof Mendecki. Obecna spółka GZE (sprywatyzowana i przejęta przez szwedzki Vatenfall) prowadzi wiele sporów sądowych z hutą i Gemi, jednak te spory - jak podkreślono w raporcie - "są bezpłodne i nie przyniosą szwedzkiej spółce żadnych pieniędzy". Według raportu, "nie jest wykluczone, że Gemi ma sojuszników w kadrze dzisiejszej GZE zainteresowanych w tym, aby bezpłodne spory sądowe trwały jeszcze wiele lat". Sytuację huty i możliwości udzielenia jej pomocy omawiano m.in. na spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki 26 września. Wzięli w nim udział m.in. wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz, wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa oraz prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Paweł Brzezicki. Na naradzie poruszono m.in. kwestię odpowiedzialności prawnej osób winnych działań przedstawionych w raporcie. Wiceminister Kempa stwierdziła, że informacje raportu "być może staną się podstawą uruchomienia śledztwa". Dodała także, że raport zostanie przedłożony prokuratorowi generalnemu. Przedstawiciele ARP podkreślali, że konieczne jest przeprowadzenie upadłości huty, co umożliwi jej rewitalizację. Poruszono także problem przyjmowania do pracy zwalnianych pracowników huty, którzy w pierwszej kolejności mają być zatrudniani przez przedsiębiorców w Sławkowie. Odpowiedzialność za to ma ponosić Urząd Pracy w Mikołowie. Huta szansą na dewizy Jeden ze sporów sądowych o przywrócenie GZE wierzytelności sprzedanej Gemi 17 czerwca mógłby rozpocząć proces rewitalizacji Huty - mówi raport. Huta Łaziska SA to jedyna huta w Polsce wyspecjalizowana w produkcji żelazostopów - niezbędnych w procesach stalowniczych i odlewniczych. Posiada ugruntowaną pozycję na rynkach Unii Europejskiej i CEFTY oraz USA. Jest także jedynym producentem karbidu w Polsce i jednym z kilku w Europie. Całość sprzedaży huty (ok. 120 tys. ton produktów) może być ulokowana na rynkach zagranicznych, co oznaczałoby wpływy z eksportu w wysokości prawie 100 mln euro. Dlatego zakład ten - według raportu - jest cennym organizmem dla polskiej gospodarki, mogącym poprawiać nasz bilans handlowy, zwłaszcza że nie wymaga do swego funkcjonowania znaczącego importu. Huta powinna dawać pracę i utrzymanie 700-800 pracownikom i wpływać pozytywnie na otoczenie gospodarcze (kooperacja) oraz rynek pracy (handel, usługi itp.). Raport ARP podkreśla, że istnieje możliwość uratowania huty, jednak muszą zostać spełnione dwa warunki. Po pierwsze, sąd musi uznać transakcję sprzedaży wierzytelności GZE i jej skutki za nieważne, po drugie, musi wydać postanowienie o upadłości huty celem jej oddłużenia i przejęcia majątku przez syndyka masy upadłościowej. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2006-10-26
Autor: wa
Tagi: zbigniew ziobro huta łaziska