Rząd chce dać jałmużnę nauczycielom
Treść
Projekt ustawy o świadczeniach kompensacyjnych dla nauczycieli ponownie  trafił do sejmowej komisji. Projekt przygotowany przez PO, PSL i Lewicę ostro  skrytykowali posłowie PiS, m.in. ze względu na przepis pozbawiający nauczycieli,  którzy zdecydują się na pobieranie świadczenia, możliwości podjęcia pracy w  zawodzie. Ale koalicja tych trzech partii jest nieugięta i nie zgodziła się nie  tylko na zezwolenie nauczycielom na kontynuowanie pracy zawodowej, ale także na  zwiększenie świadczeń kompensacyjnych.
- Kwota świadczenia - około  520 zł miesięcznie na rękę, to zbyt mało, aby godnie żyć i zbyt dużo, aby umrzeć  z głodu. W tym kontekście mówienie, że nauczycieli spotyka wielka łaska, jest  kpiną i urąganiem ludziom - oceniała projekt poseł Bożena Kotkowska  (niezrzeszona).
Zgodnie z projektem, wysokość świadczenia kompensacyjnego ma  wynosić 80 proc. emerytury pomostowej. Prawo do niego mieliby nauczyciele,  którzy osiągnęli 30-letni staż pracy, w tym 20 lat pracy nauczycielskiej. Wiek  uprawniający do nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego ma wzrastać w  kolejnych latach aż do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego, czyli 60 lat  dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Ma to nastąpić do 2028 roku.
Miesiąc temu  sejmowe komisje: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Polityki Społecznej, zmieniły  ten zapis i podniosły wysokość świadczenia do poziomu emerytur pomostowych. Ale  wczoraj na posiedzeniu obu komisji przyjęto poprawkę PO o przywróceniu  pierwotnego kształtu przepisu o wysokości świadczenia kompensacyjnego, czyli 80  proc. emerytury pomostowej. Taki wniosek PO zapowiadała już w poniedziałek  podczas pierwszego czytania projektu ustawy w Sejmie. Bezskuteczne były protesty  poseł PiS Elżbiety Witek, która zagroziła, że jeśli Sejm tę poprawkę przyjmie,  PiS w ogóle nie poprze ustawy. - Wnioskodawcy twierdzą, że ten projekt jest  dobrym rozwiązaniem przejściowym, ale my jesteśmy przeciwnego zdania.  Proponowane rozwiązania uważamy za niekorzystne dla nauczycieli, jesteśmy  przekonani, że skorzysta z tych świadczeń niewielki ich promil, nawet nie  procent. Już sama nazwa "świadczenia kompensacyjne" wzbudza mieszane uczucia,  kojarzy się raczej z jałmużną niż konkretną pomocą - powiedziała Elżbieta Witek.  - Zwracam się do wnioskodawców: czy naprawdę myślicie, że nauczyciele oczekują  właśnie takich rozwiązań? Dlaczego chcecie po raz kolejny ich oszukać?  Nauczyciele nie chcą jałmużny - podkreślił poseł Marek Kwitek  (PiS).
Przepadła za to podczas głosowania w komisjach poprawka PiS, aby  nauczyciele korzystający ze świadczeń kompensacyjnych mogli pracować w szkole,  tak jak emeryci. Wtedy na pewno byłoby więcej chętnych do skorzystania z zapisów  zawartych w ustawie.
Krytycznie o projekcie wypowiada się Sekcja Krajowa  Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". - Od początku mówiliśmy, że to bubel, z  tych świadczeń niewielu nauczycieli zdecyduje się skorzystać. To jałmużna, na  którą my się nie godzimy. Nawet nie uczestniczyliśmy w negocjacjach, w rozmowach  z PO aktywny był Związek Nauczycielstwa Polskiego. To ich porozumienie zamyka  drogę do lepszych rozwiązań. Chodzi właśnie o to, żeby dać świadczenia, z  których prawie nikt nie skorzysta, to są naprawdę małe kwoty. Chodzi tylko o  pozbawienie nauczycieli wcześniejszych emerytur - podkreśla w rozmowie z nami  Wojciech Jaranowski, rzecznik SKOiW NSZZ "Solidarność".
Izabela  Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-04-24
Autor: wa
