We wrześniu wyrok Klusik vs. Agora
Treść
Ostatni akt sprawy wytoczonej przez spółkę Agora, wydawcę "Gazety  Wyborczej", Antoniemu Klusikowi, działaczowi Opolskiego Stowarzyszenia  Pamięci Narodowej, nastąpi 20 września. Prawdopodobnie wtedy zapadnie  wyrok. Klusikowi, renciście, grozi m.in. kara 5 tys. złotych. Za  domniemane naruszenie dóbr osobistych tego medialnego giganta. Pozwany  czeka również na decyzję sądu dotyczącą złożonego przez niego zażalenia  na niewykrycie sprawców pobicia jego brata - Jana Klusika.
20  września o godz. 12.30 w Sądzie Rejonowym w Opolu odbędzie się  prawdopodobnie już ostatnia rozprawa Agory przeciwko Klusikowi. Koncern  poczuł się obrażony po tym, jak działacz OSPN nazwał publicznie "Gazetę  Wyborczą" w październiku 2010 r. "organizacją przestępczą i wrogą naszej  cywilizacji". Klusik zareagował w ten sposób po serii artykułów  obraźliwych dla jego rodziny. Sprawa dotyczyła jego brata Jana Klusika,  który zmarł miesiąc po tym, jak został poturbowany 15 sierpnia przed  Pałacem Prezydenckim. Nieznany osobnik kopnął go w klatkę piersiową  podczas modlitewnego czuwania pod krzyżem upamiętniającym ofiary  katastrofy smoleńskiej. Badająca sprawę prokuratura wykluczyła związek  między tym zdarzeniem a zgonem Klusika. Tymczasem w opolskiej "GW"  zarzucono jego rodzinie, że chce politycznie wykorzystać tę śmierć.
Prawdopodobnie  na wrześniowej rozprawie w Sądzie Rejonowym w Opolu zapadnie wyrok.  Agora domaga się od Klusika przeprosin w lokalnych mediach i wpłaty 5  tys. zł na cel charytatywny. - Zamierzam udać się do sądu i sprawdzić,  czy nie zostaną jeszcze podjęte pewne czynności. Wygląda jednak na to,  że raczej nie, bo po przesłuchaniu stron nie dopuszcza się zwykle  żadnych dowodów - informuje mec. Alicja Nabzdyk, pełnomocnik Klusika.  Wskazuje, że w procesach o naruszenie dóbr osobistych rozstrzyga sąd,  bez powoływania się na opinię biegłych. - W sprawach odbiegających w  pewnym sensie od bezpośredniego brzmienia przepisów i wymagających  wykładni dopuszcza się dowód opinii biegłych, np. socjologów,  psychologów itd. Jednak w tym przypadku istnieje orzecznictwo Sądu  Najwyższego, które to wyklucza. Zgodnie z nim to sąd ma ocenić, czy  jednostka została obrażona i naruszono jej dobra osobiste. W związku z  tym nie będzie opinii biegłego i odrzucono nasze wnioski dowodowe -  twierdzi mec. Nabzdyk.
Sytuację niekorzystnego dla siebie  dotychczasowego przebiegu procesu z Agorą potwierdza pozwany. - Sądzę,  że we wrześniu zapadnie wyrok, ponieważ już w tej sprawie nic nie  pozostało do zrobienia. Nie będzie już żadnych przesłuchań. Zostaną  wygłoszone tylko mowy końcowe obu stron procesu - zaznacza Klusik.  Ubolewa nad tym, że cały jego materiał dowodowy został odrzucony. 
Nie  jest to jednak jedyny problem, z którym boryka się działacz OSPN. Czeka  obecnie na decyzję Sądu Rejonowego w Opolu w związku ze złożonym przez  niego zażaleniem na umorzenie postępowania, które zakończyło się  niewykryciem sprawców napadu na osoby modlące się 15 sierpnia 2010 r.  pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim. - Chodzi głównie o kwestie  monitoringu w tym miejscu, ponieważ na zdjęciach, jakie zebrano w toku  śledztwa, niewiele widać. Muszę jeszcze wnioskować o pokazanie kopii  nagrań z kamer. Udostępnione bowiem fotografie są koszmarne, wykonane z  dwóch kamer o słabej rozdzielczości - ocenia Klusik. Tymczasem, jego  zdaniem, na tym terenie istnieje monitoring aktywny, gdzie kamery mają  możliwość przybliżania obrazu i zwiększania liczby klatek w przypadkach,  gdy narasta ruch w filmowanym obszarze. - Ponadto w tym czasie była  jeszcze specjalna kamera na wysięgniku z samochodu, którą umieszczono w  odległości około 30 m od nas. Skierowano ją tylko w naszą stronę w celu  kontroli wydarzeń. Myślę, że nie pozyskano nagrań z tego sprzętu -  kwituje.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-08-03
Autor: jc