Wyrywkowa konserwacja nie wystarczy
Treść
Niemiecki obóz koncentracyjny w Auschwitz-Birkenau wymaga pilnej konserwacji. Sfinansowanie tych prac przekracza możliwości budżetu naszego państwa. W tym celu należy powołać wspólny międzynarodowy fundusz, który będzie je finansował. Do takich wniosków doszli wczoraj uczestnicy pierwszego posiedzenia Rady Fundacji Auschwitz-Birkenau.
- Inicjatywa powołania funduszu nie jest wynikiem ostatnich kilku dni, ale wielomiesięcznych wcześniejszych rozmów - poinformował Władysław Bartoszewski, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego po posiedzeniu Rady Fundacji. Jak się wyraził, obóz w Oświęcimiu to "depozyt sumienia ludzkości", i wskazał na powolny proces niszczenia tego symbolu zbrodni nazistowskich Niemiec, któremu Polska nie może zapobiec przy swoich szczupłych środkach finansowych. - Premier Donald Tusk na mój wniosek rozesłał kilkadziesiąt listów do głów państw, by ustalić, co będzie dalej z zachowaniem Oświęcimia - mówił Bartoszewski.
O charakterze Fundacji poinformował jej prezes - Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Będzie ona służyła zachowaniu autentyczności tego miejsca pamięci. Dotychczas było to konserwowane również dzięki pomocy zagranicznej punktowo, tam, gdzie było to potrzebne, gdzie było konieczne podjęcie niezbędnych działań. W tej chwili, po sześćdziesięciu paru latach, trzeba rozpocząć globalny proces konserwacji, który będzie trwał około 20-25 lat - oświadczył Cywiński. - Założenie to przekracza budżet niejednego państwa - zauważył Bartoszewski i wyraził zadowolenie z zainteresowania tą inicjatywą obecnego na spotkaniu Jurgena Ruttgersa, premiera Landu Nadrenii-Północnej Westfalii. - My, Niemcy, wiemy, jak dużo ludzi w Auschwitz cierpiało z naszego powodu. Dlatego idea zachowania tego obozu jest jak najbardziej słuszna. Chodzi o to, żeby można było dotknąć i zobaczyć, jak to rzeczywiście wyglądało. Ludzie winni już nie żyją, ale odpowiedzialność pozostaje - podkreślił Ruttgers.
JaC
"Nasz Dziennik" 2009-06-18
Autor: wa